Ważna notka pod rozdziałem.
Westchnęłam ciężko opadając na wilgotną ziemie. Leżąc patrzyłam na niebo pełne gwiazd. Jak mam to zrobić? Jak mam powiedzieć chłopakowi, że kochałam go najmocniej na świecie i byliśmy szczęśliwi, ale to ja cię zniszczyłam. Przeze mnie zapomniałeś o wszystkim. Jak mam to zrobić nie przekreślając naszej wspólnej przyszłości? Chciałabym zobaczyć siebie za kilka lat. Bo gdybym była pewna, że będziemy razem z gromadką dzieci. Z własnym domem i szczęściem odzyskałabym nadzieję i wiarę. Zacisnęłabym w tym momencie zęby i walczyła bo miałabym o co. Dziś nie znam swojej przyszłości. Nie mam nadziei. Nie mam wiary. Nie mam siły by zacisnąć zęby i walczyć. Bo wszystko krzyczy we mnie, nie, nic nie będzie w porządku.
-Obudziłem
się, a ciebie nie ma. Przestraszyłem się, że uciekłaś, ale za chwilę
pomyślałem, że z tą nogą daleko na zaszłaś. – gwiazdy zasłoniła mi sylwetka
Harrego gdy nade mną stanął uśmiechnięty. Dlaczego kolejny raz muszę zniszczyć
jego uśmiech?
-Perspektywa
leżenia na ziemi i patrzenia na niebo pełne gwiazd była bardziej ciekawsza od
spania w samochodzie. – odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
- Nawet ze
mną?- spytał kładąc się obok.
- Nawet z
Tobą.- powtórzyłam spoglądając na niebo.
- Lubię
ciemność.- zaczął po kilkuminutowej ciszy.- Mam wrażenie, że się w niej
odnajduję. Czuję spokój. Moje myśli nie kłócą się ze sobą bo też są ciemnością.
Jakbym był w miejscu w którym
powinienem.
-Ona powinna
nas przerażać. Nie powinna być naszym domem. – odpowiedziałam. Też to czułam,
Harry. Jakbym była ciemnością, a ona
jest moim domem. Nie widzę żadnej jasności.
- Więc
dlaczego jest?- spytał.
- Bo pozwoliliśmy jasności zniknąć. Pozwoliliśmy odebrać nasz sens życia. Została nam
tylko ciemność. – szepnęłam czując jak oczy zachodzą mi łzami. Pogodziłam się
ze swoją ciemnością. Nie umiem się pogodzić, że Harry też ją odnalazł. Nie
zasługuję być w niej.
- Powiedz mi
co myślisz, Naomi.
- Nie chcesz
wiedzieć, Harry.
- Dlaczego?
- Bo to są
przerażające myśli.- tak często sama ich się boję. To one chcą mnie zabić. Nie
pozwalają mi znaleźć powodu do życia. A ja nie umiem z nimi walczyć. Próbuję
wierzyć, że będzie w porządku, a wtedy one zaczynają krzyczeć, że nie będzie.
Zawsze im wierze.
- Jak
mówiłem, lubię ciemność. – odparł kładąc swoją rękę na mojej. Przeniosłam wzrok
na nasze dłonie. Przestałam oddychać gdy splótł swoją rękę z moją. Niepewnie
odwzajemniłam uścisk podnosząc wzrok do góry by móc zatopić się w jego
tęczówkach. Kolejny raz zapomniałam o całym świecie. Przez chwilę uwierzyłam,
że nauczyłam się od nowa żyć.
- Utknęłam w
miejscu.- zaczęłam odwracając wzrok by spojrzeć w gwiazdy.- Wszyscy krążą wokół
mnie z nadzieją, że coś zrobię lub powiem. Czekają na moją reakcje, że zacznę
krzyczeć albo rozpłacze się wrzeszcząc, ale nie mogę bo utknęłam w tym miejscu.
Nie ważne jak bardzo chce wrócić do czasu gdzie wszystko jest okay to nie mogę.
Nie wiem jak. Nie umiem być tą osobą i nie wiem jak mam zacząć być nią.
- Wszyscy
czekają, aż będziesz tą samą osobą co wcześniej. Nie rozumieją, że nie
możesz nią być. Bo wszystko w tobie umarło z tej osoby. Nieważne jak się
starasz nigdy nie odzyskasz dawnej siebie. Bo wiara która pozwala ci widzieć
lepszą przyszłość, nadzieja, która pozwala ci przetrwać, miłość która ci
uszczęśliwiała i zabierała cały smutek. To wszystko umarło i nigdy nie wróci
takie samo. A my nigdy nie będziemy tą osobą.- dokończył jakby czytając mi w
myślach.
- Wiesz to i
Cię to przeraża…- szepnęłam łamiącym się głosem.
- Hej…
dlaczego płaczesz? – spytał patrząc na mnie.
- Nie
płacze. – zaprzeczyłam gdy pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją
wytarłam choć wiedziałam, że to widział. – Nie płacze.
-Mała nie
rozklejaj się. – zaśmiał się cicho przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w
niego czując kolejne łzy. – Widzę mały promyk jasności. Widzę go gdy jesteś
przy mnie. Nie jesteś tu sama.
Rozpłakałam
się w jego ramionach. Tak bardzo chciałam zatrzymać łzy, ale nie potrafiłam.
Nie płakałam dlatego, że ja cierpiałam. Ból który czułam, w tym momencie boli
sto razy bardziej gdy wiem, że on tak samo cierpi. Przeze mnie stracił swój
sens. Stracił wszystko, a gdy odnalazł swój promyk jasności, zniszczę go
prawdą.
Nie
zostawiaj mnie. Nie zostawiaj mnie gdy dowiesz się prawdy. Boję się. Nadal się
boje tego co jest za Tobą. Tego co mnie czeka za Tobą. Boję się bo niczego nie
widzę za Tobą. Ciemność. Mam już jej dość, więc błagam. Nie zostawiaj mnie. Nie
pozwól mi upaść. A obiecuję, że zatrzymam Cię. Schowam w swoich ramionach i nie
pozwolę im Cię zabrać. Pokaże jak wielką mieliśmy miłość. Nie odchodź, a
zobaczysz, że nadal istnieję. Jesteśmy tu. We dwoje. Leżysz obok mnie. Widzisz
we mnie nadzieję. Mogę ją zobaczyć. Tylko mi pozwól, a wyprowadzę nas z
ciemności.
****
Otworzyłam zmęczone oczy wybudzone przez wkurwiającą melodyjkę. Szybko zerwałam się do wyciągnięcia telefonu z bluzy Harrego. Skrzywiłam się na jaskrawe światło wyświetlacza, które mnie poraziło. Wszędzie była ciemność. Musieliśmy oboje usnąć na trawie.
- Halo?-
odebrałam zachrypniętym głosem.
-
Nareszcie!- krzyk. – Chcesz bym dostał zawału przez Ciebie kobieto?!
- Uspokój
się Brian. – zaczęłam przecierając ręką czoło. Cholernie mnie głowa bolała. –
Przecież żyje.
Z ciężkim
wysiłkiem przekręciłam się na brzuch starając się nie obudzić śpiącego obok
Harrego. Dotknęłam czołem zimnej trawy od razu czując przypływ ulgi.
- Jakbyś
odebrała dwie godziny temu i mi to powiedziała to bym był teraz spokojny. –
warknął na co wywróciłam oczami. – Gdzie jesteś? I jak bardzo trzeba być
popierdolonym człowiekiem, żeby w takim stanie uciec ze szpitala? Czy do reszty
cię pojebało Naomi?!
- Po
pierwsze, błagam o ton ciszej. Po drugie nie wiem gdzie jestem, ale jestem
bezpieczna. Po trzecie, mam tylko złamaną nogę, a po czwarte.. o co pytałeś?
- Tylko
złamaną nogę. – zaśmiał bez humoru. Westchnęłam ciężko. To będzie trudna
rozmowa. Nie trzeba było odbierać. – Jak tabletki przestaną działać, to się
posrasz przez tą tylko złamaną nogę.
- To mi
będzie śmierdziało, nie Tobie. Nie masz o co się martwić.- odpowiedziałam
ziewając.
- Czy ty
siebie słyszysz?- spytał już bardziej opanowany. – Moja siostra, która ma
skłonności samobójcze po ciężkim wypadku uciekła z chłopakiem, który nie ma
pojęcia o niczym. Jak mam się o ciebie nie martwić? Wiesz co robisz?
-Tak.. Nie…
Nie wiem. – zająkałam się.- Zasługuję by poznać prawdę. Nie wiem jak, ale musze
to zrobić. Przepraszam, okay przepraszam, że uciekłam, ale żadne z was mi w tym
nie pomoże. Jestem z nim bezpieczna, więc tak słyszę siebie i mówię, że nie
masz o co się martwić.
- Obiecaj
mi, że wrócisz bezpiecznie do domu. – powiedział błagalnie do słuchawki.
- Brian… -
zaczęłam, ale mi przerwał.
- Obiecaj,
że jeśli nie będzie w porządku, że jeśli będziesz musiała dać mu odejść, to ty
wrócisz do mnie cała bezpieczna. Obiecaj, że wrócisz bo inaczej przysięgam na
Boga jadę i cię szukam, bo oboje wiemy, że nie będzie w porządku.
- Obiecuję.
– powiedziałam zaciskając wargę zębami. – Obiecuje, Brian.
- Kocham Cię
Naomi. – usłyszałam.
- Też Cię
kocham. – odpowiedziałam rozłączając się.
****
O świcie
ruszyliśmy w dalszą drogę. Nadal nie miałam pojęcia gdzie jedziemy, wiedziałam
tylko bo tyle mi był łaskawy powiedzieć, że spodoba mi się to. I nie
zapominajmy, że daleko.
Przez ten
cały czas nie mogłam się pozbyć przerażającego uczucia. Strachu. Co będzie gdy
przyjdzie chwila w której muszę wszystko powiedzieć. Co będzie gdy to usłyszy.
Ciągle się o to boję, ale widząc szczery uśmiech na jego twarzy, nie potrafię
sama się nie uśmiechać. Nie mogłam się powstrzymać od ciągłych uwag gdy Harry
próbował śpiewać z radiem. Przeważna ilość nie znanych słów piosenek i brak
całkowitego wczucia w rytm przyprawił mnie o ból brzucha przez śmiech. Przez
dwie godziny z ręką na sercu mogę przyznać, że Harry Styles nagrał swoją płytę
wymyślając całkowicie inne słowa do piosenek.
- To nie
tak, że nie znam tych słów. Ja po prostu śpiewam inaczej bo mam lepszy pomysł
na te piosenki bo ich teksty są beznadziejne. – wyjaśnił. Na co się zaśmiałam.
– A ty jesteś bezlitosna bo się ciągle ze mnie śmiejesz i wiesz co… wypchaj
się.
- Z przyjemnością,
daj mi coś to wypcham sobie uszy bym więcej cię nie słyszała. – odpowiedziałam
uśmiechając się zwycięsko na jego srogie spojrzenie.
Przez
kolejną godzinę Harry podniósł swój ton wyżej starając się śpiewać mi nad
uchem. Oszalałam, zwariowałam. Przestałam wierzyć w jego mózg. Nie mam pojęcia
jak on to robi, ale siedząc tu, w tym samochodzie czuję się tak beztrosko. Bez
żadnych problemów, po prostu my ruszamy z dala od tego co nas niszczy. Nigdy
już nie chce tam wracać. Nigdy już nie chce tam wracać bez niego.
- W schowku
jest zajebista płyta. Możesz ją wyjąć?- spojrzałam się na niego i później na
schowek.
- Powiedz,
że nie nagrałeś na płytę siebie jak
śpiewasz?- spytałam udając przerażoną. Wywrócił oczami.
- Nawet
jeśli, to nie jesteś godna słuchać tej płyty. – odgryzł się.
- I dziękuje
za to. – zaśmiałam się sięgając po płytę. Otworzyłam schowek i zamarłam na
chwilę. Na samym jego końcu leżała mała
płyta z wielkim napisem. Ps. I love you. Płyta,
którą mu podarowałam na urodziny.
-Znalazłaś?-
usłyszałam jego głos na co się otrząsnęłam.
- Yep. –
odpowiedziałam wyciągając ją, a następnie zamykając schowek. Powoli otworzyłam
przezroczystą pokrywę z przodu i zobaczyłam lekko zarysowaną płytę, a na
drugiej połówce kolejny napis. Teraz wiesz, że szaleje za Tobą przez cały
czas.
Drżącymi
palcami ostrożnie wyjęłam płytę wsadzając ją w odpowiednie miejscu w radiu.
Zagryzłam wargę zamykając opakowanie ostatni raz patrząc na napis. Odłożyłam je
do schowkach czując zakłopotanie.
Pewnym krokiem podeszłam do ławki na której siedział. Ręce miałam schowane z tyłu.
- Wszystkiego najlepszego stara
dupo!- krzyknęłam całując go w usta, a następnie wyjęłam zza pleców prezent
owinięty w papier.
- To nie jest bomba, prawda?- spytał
patrząc na mnie z ciekawością. Wywróciłam oczami.
- Bombę zostawiłam Ci w domu. Otwórz.
– dodałam zniecierpliwiona. Stresowałam się tym czy mu się spodoba prezent. Kim
ty jesteś Naomi ?! Harry zagryzł wargę pozbywając się papieru, a za chwilę w
jego rękach została sama płyta z napisem na przodzie. Ps. I love you.
- Wiem, że to nie jest oryginalna
płyta, tylko piosenki ściągnięte z Internetu. Do dupy, wiem. Chciałam zgrać
piosenki, które wyrażą co czuję, a te teksty nie mogę być bardziej prawdziwe,
więc pomyślałam, że to dobry pomysł.
- Nawet napisałaś mi liścik. – zaczął
śmiejąc się na słowa przyczepione na drugiej połówce.
- Nabijasz się ze mnie?- spytałam
patrząc na niego z wyrzutem.
- Jakbym mógł… - zaczął, ale mu
przerwałam.
- Okey wyrzuć to do kosza, możemy iść
na sklepy i wybierzesz sobie coś co Ci się spodoba…
- Mała uspokój się. – przerwał mi
podnosząc się z ławki. Złapał w dłonie moją twarz, patrząc mi w oczy. – Podoba
mi się. Nawet bardzo mi się podoba.
- Więc dlaczego się śmiałeś?-
wymamrotałam niewyraźnie.
- Bo uwielbiam gdy się denerwujesz. –
powiedział uśmiechając się wrednie. Spoważniałam.
- Chce zmienić notkę. – zażądałam.
- Tak?- spytał podnosząc brew. Nie
pozwalał swojemu uśmieszkowi zniknąć z ust.
- Tak. Chce napisać. ‘ Doprowadzasz
mnie do zawału’ . – próbowałam nie pokazać swojego uśmiechu, który aż cisnął
się na moje usta. Zaśmiał się.
- Najlepszy prezent jaki kiedykolwiek
dostałem.- dodał dumny, lecz widząc moją kolejny raz poważną minę szybko dodał.
– Przecież powiedziałem to co powinienem. – Podniosłam brew. – Znaczy
powiedziałem to co chciałem. – nadal patrzyłam na niego w poważną miną. – Kocham Cię? Dziękuję? – nie wytrzymałam i zaczęłam się
śmiać.
- Ja jestem twoim najlepszym
prezentem, a to jest drugi najlepszy.- wyjaśniłam.
- Oczywiście mała. – zaśmiał się i
przycisnął mnie bardziej do siebie.
- Zawał!– powiedziałam do jego torsu
gdy zaczął mnie przytulał.
- Naomi?-
usłyszałam na co wybudziłam się z transu wspomnień. Spojrzałam się pytająco na
Harrego. – Śpiewaj.
- Co?-
spytałam nadal nieogarnięta.
- Jak jesteś
taka cwana to zaśpiewaj razem ze mną. – rzucił wyzwanie, na które się
zgodziłam. I tak gorzej od niego śpiewać nie mogę. Harry starając się pilnować
drogi zaczął przewijać piosenki, aż do numeru ostatniego. Cholera, robi to
specjalnie prawda? Nasza ulubiona piosenka.
Spadam, spadam w dół
Chcę zacząć, ale nie wiem jak
Dać ci znać o tym jak się czuję
Mam dużą nadzieje, jestem
zaabsorbowany
Nie pozwolę Ci odejść, teraz wiesz
Szalałem za tobą cały ten czas
Trzymałem to dla siebie mając
nadzieje
Z płonącym sercem
Płonącym sercem
Ręka w rękę błyszczącymi oczami
Dni są jasne tak jak i noce
Bo kiedy jestem z Tobą
Jestem uśmiechnięty
Raz schrzaniłem
Teraz wygrywam
Nie pozwolę Ci odejść teraz, wiesz
Szalałem za tobą cały ten czas
Trzymałem to dla siebie mając
nadzieje
Z płonącym sercem
Płonącym sercem
Pozwól mi iść przez życie z Tobą
Wszyscy marzą o posiadaniu
Tego co my mamy
Jak toczący się piorun
Podnosisz mnie z dna
Nie pozwolę Ci odejść teraz, wiesz
Szalałem za tobą cały ten czas
Trzymałem to dla siebie mając
nadzieje
Z płonącym sercem
Płonącym sercem
Skończyliśmy śpiewać, a ja przyłapałam nas, że trzymamy się za ręce. Nie wiem kiedy to
się stało, po prostu śpiewając razem tą piosenkę miałam wrażenie, że cofnęłam
się do tamtego czasu gdzie trzymanie się za rękę było czymś naturalnym. Bez
żadnych sprzeczności.
- Znasz to?-
spytał uśmiechając się szeroko.
- Uwielbiam
tą piosenkę.- przytaknęłam uśmiechając się. Czy złe jest to, że chce być teraz
szczęśliwa bo wiem, że za chwilę to będzie kolejnym wspomnieniem? Czy to złe,
że teraz się uśmiecham? Bo czuję, że moje szczęście nie jest w porządku.
- To jest
zajebiste. – oboje powiedzieliśmy w tym samym czasie gdy kolejna piosenka
zaczęła grać. Zaśmialiśmy się. Harry
nadal nie puszczał mojej ręki, drugą spokojnie panował nad kierownicą na prostej
drodze.
- Nie
pamiętam dlaczego, ale gdy słucham tej piosenki czuję, że ma wielkie znaczenie.
– zaczął pierwszy raz wspominając o tym, że czegoś nie pamiętał.
- Jest
piękna. – szepnęłam przenosząc wzrok na widoki za szybą. Jest piękna.
Wracałam ze szkoły jadąc autobusem. Opierałam się o ścianę, gdyż nie było żadnych wolnych miejsc. Chciałam być jak najszybciej w domu, ale przede mną jeszcze trzy przystanki. Autobus zatrzymał się na jednym z nich, a ja zmęczonym wzrokiem spojrzałam na drzwi. Uśmiechnęłam się patrząc jak Styles wchodzi do środka. Rozejrzał się, aż w końcu spotkaliśmy się wzrokiem. Uśmiechnął się po czym powoli stanął naprzeciwko mnie w tej samej pozie po drugiej stronie autobusu. Żadne z nas nie przerwało spojrzenia i żadne z nas nie mogło się pozbyć uśmiechu z twarzy.
Wygrałam gdyż Harry spuścił głowę
bawiąc się telefonem. W tym czasie rozejrzałam się czy aby przypadkiem nie
przegapiłam swojego przystanku przez jego hipnotyzujące oczy. Jeszcze jeden
przystanek. Tylko, że nagle ode chciało mi się wysiadać.
Zmarszczyłam czoło czując wibracje w
kieszeni spodenek. Wyjęłam telefon i uśmiechnęłam się patrząc na ekran.
Nacisnęłam na wiadomość.
Zmarszczyłam czoło, ale zamknęłam
oczy próbując wyłapać słowa w tym chaosie. Uśmiechnęłam się szczęśliwa słysząc
piosenkę James’a Blunt’a - You're beautiful
Zobaczyłem anioła.
I tego jestem pewien.
Uśmiechnęła się do mnie, kiedy
byliśmy w metrze.
Była z innym mężczyzną.
Lecz nie poddam się i nie prześpię
tej nocy,
Ponieważ mam plan.
Otworzyłam oczy by móc spojrzeć na
tego uroczego kretyna. Nie spodziewałam się, że zobaczę go tak blisko. Stał
przede mną, a jego ciepły oddech czułam na swojej twarzy.
- Jesteś piękna. Jesteś piękna. Jesteś piękna,
to prawda. Zobaczyłem twoją twarz w zatłoczonym miejscu, I nie wiem, co zrobić,
Gdyż nigdy nie będę z tobą. – szepnął patrząc mi w oczy. Przeszłam przez zawał serca,
dostałam szoku z zachwytu, czułam jak umieram ze szczęścia, a jednak nadal tu
stoję. Żywa z przeczuciem, że nigdy tego nie zapomnę.
- Nigdy nie mów nigdy, Harry. –
szepnęłam, a autobus się zatrzymał. Spojrzałam zza niego widząc swój
przystanek. Uśmiechnęłam się ostatni raz patrząc w jego oczy i wyminęłam
wychodząc na świeże powietrze. Drzwi autobus się za mną zamknęły, spojrzałam
przez ramie na zadowolonego Harrego, który również na mnie patrzył.
‘ Nigdy’ nie było poprawnym
określeniem.
Chciałabym Ci teraz powiedzieć, Harry. Że to prawda, ma wielkie znaczenie bo przy tej piosence oczarowałeś mnie już na zawsze. Przy tej piosence pierwszy raz się pocałowaliśmy. Krzyczałeś, że mnie nie pocałujesz jeśli czegoś nie zrobisz. Wtedy wyjąłeś telefon i puściłeś tą piosenkę i wtedy zapomniałam o całym świecie czując twoje usta na moich. To wielkie znaczenie. Chciałabym, żebyś to pamiętał. Chce Ci to powiedzieć, ale po tym jak dowiesz się prawdy, boje się, że nie będę miała jak ci to powiedzieć byś zrozumiał czemu twoje serce tak reaguję na tą piosenkę. To nasza piosenka. Przysięgam, dowiesz się o tym. Bo nawet jeśli nie wybaczysz mi i nie będziesz chciał walczyć, ona nigdy nie przestanie być naszą piosenką.
- Boli Cię
coś?- usłyszałam jego zatroskany głos. Jego ciepła ręka mocniej ścisnęła moją.
Boli. Boli serce, Harry. – Jak z nogą?
- Jest
dobrze.- zapewniłam go. Walczyłam sama ze sobą by zacząć myśleć o czymś innym.
Nie mogłam zabić naszej wspólnej chwili wspomnieniami, które tylko są w mojej
głowie. Muszę przeżyć ten dzień inaczej niż zwykle, ponieważ nie mogę przestać
czuć, że to są ostatnie nasze wspólne chwilę. Nie umiem patrzeć pozytywnie.
Znam to życie, przynajmniej tak mi się wydawało, bo nie mam pojęcia dlaczego
znowu spotkaliśmy się. Może na chwile nam odpuściło? Dało nam fory byśmy mogli
przypomnieć jak smakuję szczęście? Ale ja wiem. Wiem to, że to droga do kolejnego
upadku. Bo takie chwile są szybko ulotne, trwają tak krótko, a zostawiają na
nas ślad, który może trwać wiecznie. To kolejny mój upadek, a teraz mam czas by
złapać oddech bo gdy będę musiała wyznać prawdę, powietrze stanie się trujące.
Zesztywniałam
próbując nakierować myśli na inny tor, bo przecież chce się cieszyć tą ulotną
chwilą. Tylko chyba ona już się ulotniła.
- Zatrzymaj
samochód. – zaczęłam stanowczo.
- Co?-
spytał patrząc na mnie zmieszany.
- Zatrzymaj
samochód, Harry. Muszę zadzwonić i nie. Nie mogę tego zrobić tutaj. –
warknęłam. Harry zjechał na pobocze. Złapałam w ręce komórkę i otworzyłam
drzwi. Poczułam rękę na swoim ramieniu.
- Masz. –
podał mi z tylnych siedzeń jedną kulę. – Mówiłem, że się przygotowałem.
Przytaknęłam
i powoli zaczęłam odchodzić od samochodu. Jak mogę być taką idiotką, żeby
zapomnieć…
-Halo?-
usłyszałam po drugiej stronie. – Naomi gdzie do…
- To jest
nie istotne. Musisz mi coś powiedzieć Malik. Musisz mi powiedzieć to co chce
usłyszeć. Powiedz, że on żyje. Że Alex żyje, że nie zostawiłam go w ogniu na
torze, że mogę wrócić do szpitala i prosić go by mi wybaczył, że jak ostatnia
suka uciekłam i byłam szczęśliwa kiedy on próbował dojść do zdrowia. Bo muszę
usłyszeć, że mi wybacza. Bo zostawiłam go gdy on nigdy mnie nie zostawiał.
Proszę Zayn.
- Naomi…
- Powiedz,
że żyje Zayn.- zażądałam łamliwym głosem. Alex nie mógł odejść.
- On nie żyje Naomi.
Od Autorki.
Ważne - Nie chce wychodzić na suke ( ale wychodzę ) Po prostu czasami mam już dość. Naprawdę dość. To opowiadanie jest , istnieje. dalej je ciągnę dzięki Wam. Waszej motywacji i tym, że pokazujecie mi, że mam dla kogo pisać. To przykre, że pod jednym rozdziałem jest dużo komentarzy, a pod następnym ledwo połowa tej ilości. Jeśli piszę nie tak, to z chęcią wysłucham krytyki. Jak robie coś źle, to napiszcie mi. Zrobie wszystko by to zmienić. Bo właśnie tak myśle, gdy patrze na ilość komentarzy, że rozdziały są do bani. Wiem, że nie każdemu chce się komentować, wiem bo też jestem leniwa, ale ja poświecam godziny na pisanie, a wy potrzebujecie kilka minut by napisać nawet jedno słowo. Nie chciałam tego pisać i wymuszać komentarzy, ale jeśli nie będziecie mi pod każdym rodziałem pokazywać, że jesteście i czytacie i wam się to podoba, zrobie limit i jeśli nie będzie odpowiedniej ilości komentarzy to przestane publikować rozdziały. Nie chce was straszyć czy coś, po prostu potrzebuje motywacji, a dają ją wasze komenatrze i myślę, że zasługuje nawet na jedno wasze słowo na temat rozdziału. Przepraszam jeśli tego nie rozumiecie i dziękuje tym , którzy komentują !
Pozdrawiam , kocham was ♥
- On nie żyje Naomi.
Od Autorki.
Ważne - Nie chce wychodzić na suke ( ale wychodzę ) Po prostu czasami mam już dość. Naprawdę dość. To opowiadanie jest , istnieje. dalej je ciągnę dzięki Wam. Waszej motywacji i tym, że pokazujecie mi, że mam dla kogo pisać. To przykre, że pod jednym rozdziałem jest dużo komentarzy, a pod następnym ledwo połowa tej ilości. Jeśli piszę nie tak, to z chęcią wysłucham krytyki. Jak robie coś źle, to napiszcie mi. Zrobie wszystko by to zmienić. Bo właśnie tak myśle, gdy patrze na ilość komentarzy, że rozdziały są do bani. Wiem, że nie każdemu chce się komentować, wiem bo też jestem leniwa, ale ja poświecam godziny na pisanie, a wy potrzebujecie kilka minut by napisać nawet jedno słowo. Nie chciałam tego pisać i wymuszać komentarzy, ale jeśli nie będziecie mi pod każdym rodziałem pokazywać, że jesteście i czytacie i wam się to podoba, zrobie limit i jeśli nie będzie odpowiedniej ilości komentarzy to przestane publikować rozdziały. Nie chce was straszyć czy coś, po prostu potrzebuje motywacji, a dają ją wasze komenatrze i myślę, że zasługuje nawet na jedno wasze słowo na temat rozdziału. Przepraszam jeśli tego nie rozumiecie i dziękuje tym , którzy komentują !
Pozdrawiam , kocham was ♥
Rozdział cudowny! Piękny! Boski!
OdpowiedzUsuńWspomnienie Harry'ego i Naomi agr... : ***
Słodkie!
Czytam (wiem jestem leniwa ;D)
OdpowiedzUsuńNie mogę po prostu z nimi wytrzymać. Oni są sobie przeznaczeni, kurde. To jest zapisane tam na górze i koniec kurde kropka, bo muszą być razem, no!
OdpowiedzUsuńJestem głupia, wiem, ale nie mogę się doczekać, kiedy Nao zdradzi dla Harry'ego ich przeszłość. Jestem ciekawa jak zareaguje, co powie, co zrobi. Coś czuję, że będzie drama, ale mam cichą nadzieję, że będzie seks na zgodę, ha!
Szkoda mi Nao i to bardzo. Dziewczyna ma przesrane, a mnie tam nie ma, abym mogła ją pocieszyć i kopnąć w tyłek. W ogóle ja bym ich połączyła, mówię Ci. Byłoby supcio.
I ludzie, serio. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo komentarz sprawiają, że autorzy się uśmiechają. Wasze słowa są motywacją, a Ola jak najbardziej zasługuje na piękne słowa.
Mistrzu, jesteś zajebista, piszesz perfekcyjne rozdziały i nigdy w to nie wątp.
JESTEŚ NAJLEPSZA, PAMIĘTAJ! XX
KOCHAM CIĘ! ♥
Wspomnienia Naomi awww
OdpowiedzUsuńAlex nie zyje nie nie nie nie nie nie :(
Cudowny rozdzial kochana x
Czekam na nastepny
@lovmyangels
O matko
OdpowiedzUsuńCzytam i komentuje (nie jestem leniwa)
OdpowiedzUsuńOMG JAKI ROZDZIAŁ , JAK ONI TAM RAZEM LEŻELI TO BYŁO TAKIE MAGICZNE.
OdpowiedzUsuńCZYTAM , KOMENTUJE I MAM NADZIEJE,ZE LUDZIE SIĘ OTRZASNĄ Z TEGO LENISTWA I WRESZCIE ZACZNĄ KOMENTOWAĆ ,BO JAK NIE BEDZIESZ DODAWAC ROZDZIALOW TO JA UMRE , KOCHAM TĄ HISTORIĘ I NIE UMIAŁABYM WYTRZYMAĆ DŁUŻSZEGO CZASU BEZ NOWOSCI POJAWIAJACYCH SIE Z ROZDZIALU NA ROZDZIAL, ZYCZE CI WENY , BUZIAKI @hazzmylover
piękny rozdział czekam na dalej :*
OdpowiedzUsuńCudowny rodzial :))
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńto takie wspaniałe, czytałam ten rozdział i płakałam, ale to normalnę, prawda? haha xd dodawaj rozdziały bo normalnie tu zejdę na zawał, jeśli nie dowiem się co będzie dalej xd UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA I MASZ NIESAMOWITY TALENT DZIEWCZYNO, WIĘC SIĘ NIE PODDAWAJ I PISZ DALEJ ♥♥♥
OdpowiedzUsuńhttp://between-love-and-hate-is-a-fine-line.blogspot.com
Rozdział super. Szkoda że Alex nie żyje jestem ciekawa co zrobi Naomi.
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć.Zaskoczyłaś mnie ...Ale na lepsze :) Chociaż szkoda że Alex nie żyje :( Naomi musi mu powiedzieć.Czekam <3
OdpowiedzUsuńMisia piszesz wspaniale już Ci to raz mówiłam(nie tutaj jednak), więc powtarzam.
OdpowiedzUsuńleniwe gówno z nas wszystkich, ale że jestem kimś, kto łamie swoje przyzwyczajenia i chwilowe lub niechwilowe słabości postaram się pisać Ci pod każdym rozdziałem cokolwiek i wena mnie opuści będą to nawet trzy kropki, ale to zawsze więcej niż nic, więc nie krzycz na mnie ;D
ja tam lubię suki, bo przynajmniej są szczere :)) ale jako jedna z nich osobiście Cię znajdę i nakopię do tyłka jeśli kierując się naszym lenistwem i niewiarą w siebie(dziewczyno skąd Ci się to wzięło?) przestaniesz publikować rozdziały!!!
czytałam już kilka Twoich blogów i stwierdzam, że mi się podobają oraz, że jestem ciekawa prawdziwej Ciebie takiej realnej z krwi i kości stojącej przede mną
powodzenia An
Nie jestem warta poznania ;d
Usuńmyślę, że jednak coś tam w Tobie siedzi skoro wywołałaś we mnie taką ciekawość
UsuńAn ;)
kto wie, może kiedyś sie spotkamy. ;d A postać Naomi zawiera wielką część mnie. Mój charakter, sposób bycia i wszystkie przemyślenia. Więc tak naprawdę wszyscy czytelnicy znają sporą część mnie bo różni mnie od jej postaci tylko historia. ;d
UsuńSuper @!
OdpowiedzUsuńAch to wspomnienie *.* cudowny :-D
OdpowiedzUsuńByłam!
OdpowiedzUsuńJestem!
Będę!
♥
Genialny naprawde czekam kiedy ona powie Harremu prawde
OdpowiedzUsuńJa nie mam jak komentować, bo przeważnie czytam na telefonie, a na kompie korzystam tylko z portali społecznościowych itp. A ta autokorekta doprowadza mnie do szału. Więc wiedz, że zawsze jestem z Tobą na tym blogu. I możesz dodawać sb jeden kom ode mnie hah a ja będę starać się co jakiś czas komentować. A skoro już go pisze (zaraz rzuce tym telefonem o ścianę) to wzruszyłam się na jej wspomnienia :'( Czekam aż ona powie mu prawdę... @Harry_MyGod
OdpowiedzUsuńJest idealny,zawsze byłam przeciwna tego typom opowiadaniom ale mnie oczarowałaś.~`HungryKilljoys
OdpowiedzUsuńŚwiętny, wspaniały . Dziękuje że napisałaś mimo że masz dużo nauki :*** Jesteś kochana . Czekam na następny skarbie .
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. Te wspomnienia były naprawdę wzruszając. Przepraszam, że tak krótko. Sama nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńZajebisty pisz częściej
OdpowiedzUsuńJa po prostu nie lubie komentować ale musisz wiedzieć że kocham ten blog i każdy roździał na tym blogu
OdpowiedzUsuńJa
czytam tego bloga na tel. i nie za często dodaje komentarze . ale jeżeli uszczęśliwi cię to , to postaram się dla ciebie pisac komentarze :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny :*
kiedy Harry dowie się o swojej przeszłaści i o tym że Naomi była dla niego wszystkim ? kiedy ona mu to powie ? :c
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;**
Świetnie piszesz <3.
Genialne *.* Życzę weny... Piszesz świetnie <3
OdpowiedzUsuńGenialny <333 Wspaniałe zdolności pisarskie <3 :D
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że dopiero teraz, ale miałam małą przerwę we wszystkim. w ogóle rozpłynęłam się jak dawała mu ten prezent, jak słuchali tej piosenki, a Ty sprowadziłaś mnie wielkim bum na ziemi tym telefonem do Zayna i śmiercią Alexa. ja cofam się w czasie i wracam do nich, jak leżą pod gwiazdami, sorry, tam lepiej. :D
OdpowiedzUsuńwgl, czy wydaje mi się, czy Naomi przy Harrym jest całkiem inna, nie jest już taka.. pazurzasta? jest takie słowo w ogóle? mam nadzieje, że zrozumiesz o co mi chodzi. :) troche mi tu tego brakowało, poza tym cały czas się stresuje co będzie jak Harry się dowie i w ogóle, i w ogóle.
przepraszam, za ten chaos myśli. uwielbiam to opowiadanie! jest całkiem inne niż inne, ma swój klimat. :)
pozdrawiam, @sweetslucky. :)
:( biedna Naomi, przykro mi... co będzie działo się dalej? nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie, na fanfiction z trochę przerażającym Harrym:
http://stalked-tlumaczeniepl.blogspot.com/ :D