Rozdział 2

    Siedziałam na wysokim krześle oparta o kant baru obracając szklankę mojego codziennego trunku. Obserwowałam wszystkich ludzi w tym obleśnym kurewskim klubie. Na nikim szczególnym nie zawieszałam oka. Z całego serca nienawidziłam tego miejsca, co jest sporą ironią to, że każdego dnia spędzałam tu połowę swoich gównianych dni.  Wściekam się obserwując zza baru ludzi, którzy przychodzą się zabawić. Odetchnąć od bagna,w którym każdego dnia coraz bardziej tonę, a ja  znudzona obsługuję każdego dupka, który zamierza sobie znaleźć przygodę na jedną noc. Czasami z rozbawieniem przyglądam się naiwnym dziewczynką, które znalazły się w nieodpowiednim miejscu i przestraszone uciekają przed kolesiami, gdy ich łapy zatrzymują w nieodpowiednich miejscach. Wszyscy wiedzą z czego słynie ten klub. Ale i tak każdego wieczora jest pełno pijanych, zaćpanych ludzi. Ale sami przyznajcie. Zawsze kręci to co jest niebezpieczne.
    Zamiast wrócić do pustego domu wychodząc z tego dusznego miejsca po swojej zmianie siedziałam przed barem i czekałam ze wszystkimi na rozpoczęcie jednego z najważniejszych wieczorów w naszej dzielnicy. Kolejne rocznica i tylko miejscowi mieli prawo brać w niej udział.
 - Ścigam się z Stylesem. – spojrzałam krzywo na Malika, który zajął miejsce obok.
 - Powodzenia. -  odpowiedziałam obojętnie. Miałam to gdzieś czy wygra, albo znowu się upokorzy. – Nie rób sobie nadziei, że pojadę z Tobą.
 - Nigdzie nie jedziemy. – wzruszył ramionami. Spojrzałam na niego z pod zmrużonych powiek. – On przyjeżdża. Zamierzam go pokonać przy wszystkich. – Przebiegły uśmiech zawitał na jego ustach. Prychnęłam tylko pod nosem. Żebyś się kurwa udławił tym zwycięstwem. Nigdy mu nie życzyłam źle, ale nie podoba mi się to, że ściąga tutaj Harrego.
 - Jestem taka zła. – usłyszałam za sobą głos Terry. Zayn tylko wywrócił oczami na jej słowa i zaginął w tłumie wszystkich ludzi.  Wolno obróciłam się na okrągłym krześle i spojrzałam na nią pytającym spojrzeniem, gdy tak naprawdę nie miałam ochoty tego słuchać.
 - Są wyścigi, a ja tu utkwiłam w tej cholernej robocie. – pożaliła się wzdychając.
 - Zastąpię Cię. – nie miałam zamiaru iść tam na spotkanie z Stylesem.  Terra spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami w których już igrały iskierki radości jak i podekscytowania.
 - Mówisz serio? – spytała. – Nie powinnaś tam być ze swoim chłopakiem?. – wzruszyłam ramionami. – Matko jak cię uwielbiam Naomi! – krzyknęła uradowana. W biegu okrążyła cały bar wpadając w moje ramiona skacząc  podekscytowana. Uśmiechnęłam się pod nosem i pożegnałam przyjaciółkę, która wyparowała do domu przebrać się.
    Po niecałej godzinie cały klub był pusty. Nie było ani żywej duszy oprócz mnie stojącej za barem z papierosem i cholernych prześladujących mnie każdego dnia wspomnień. Wariowałam bo nie potrafiłam udusić w sobie tego wszystkiego. Moja głowa pulsowała, każda żyła paliła, gdy on pojawiał się w moich myślach, a z nim wszystko co straciłam. Nie było ani jednego dnia od trzech latach w którym wstałam i mogłam przyznać, że się pogodziłam z przeszłością, że udało mi się ją zostawić za sobą. Mogłabym to powiedzieć, ale to byłoby największe kłamstwo. Ponieważ nic nie jest za mną. Wyjeżdżając z tego świata nie zostawiłam go za plecami, wzięłam go we swoich wspomnieniach, w swoich myślach, które mnie niszczyły. Bardziej niż narkotyk, niż alkohol, niż inni ludzie oceniający mnie za podłą sukę nie mając pojęcia, że ta podła suka czuję się największym śmieciem na świecie.  Nikt nie musi mi mówić jaka jestem. Wystarczy, że spojrzę w lustro,  a widzę nikogo i nie muszą powtarzać każdego dnia, że jestem bezwartościową suką. Każdego dnia wstaję z tą myślą , a następną jest to jak zdobyć tą cholerną odwagę by to skończyć raz na zawszę. 
Chciałabym się zmienić, ale nie potrafię. Jestem za bardzo zniszczona by stać się kimś wartościowym. Chciałabym żyć w lepszym świecie. Ale nie zasługuję i najzwyczajniej w świecie nie radzę sobie z ciężarem życia na moich plecach.
 - Co ty tu robisz?Nie powinnaś być na wyścigach? – przekręciłam głowę w stronę chłopaka, który jak burza wpadł do środka podchodząc do mnie i wyjmując mi papierosa z ust i gasząc go w popielnice. Spojrzałam na niego groźnie , a on odegrał się lekceważącym spojrzeniem.
 - Nie. – warknęłam ostro wkurzona tym samym pytaniem. Wyciągnęłam paczkę papierosów zza lady. Nic sobie nie robiąc  z ostrzegającego spojrzenia szefa odpaliłam kolejną fajkę zaciągając się nią i pustym wzrokiem patrzyłam przed siebie.
 - Słyszałem o nowym przeciwniku twojego chłopaka. – nie odpuszczał i dalej truł mi dupę zamiast udać się do swojego gabinetu i zając się jakimiś dupnymi papierami. Ale oczywiście jest natrętny.
- Jak wszyscy. – odparłam obojętnie nawet na niego nie patrząc. Stałam tam spokojna i za chuja nie mogłam do siebie dopuścić myśli o nim.
 - Do kurwy nędzy możesz przestać! – podniósł głos. Spojrzałam na niego podnosząc jedną brew w rozbawieniu. – Przestań się zachowywać jakby się nic nie działo. – dodał już spokojnie. Moje całe rozbawienie w oczach od razu zniknęło.
 - Proszę bardzo, oświeć mnie co się niby dzieje. – warknęłam ostrzej zaciągając się papierosem.
 - Oh czyli chcesz mi powiedzieć, że wcale cię to nie rusza, że Styles jest w naszym mieście. – syknął, ale troska w jego oczach była widoczna. – Wiesz, że to nie powinno się dziać.
 - Co kurwa niby miałam zrobić?- krzyknęłam. – Iść do niego i grzecznie poprosić by nigdy nie tutaj nie przyjeżdżał bo mamy wspólną przeszłość, o której nie pamiętasz o popatrz i to przeze mnie!
 - Wystarczyło jakbyś mu się nie pchała do samochodu! – odkrzyknął,a mnie zamurowało.
 - Co ty kurwa powiedziałeś? – syknęłam w jego stronę wściekłym głosem.
 - No popatrz, wczoraj twój chłoptaś przyszedł do mnie zmartwiony bo jego dziewczyna pierwszy raz podczas wyścigu dostała ataku paniki. Przy kim ? Przy Harrym Stylesie ! Do jasnej cholery Naomi to nie są pieprzone żarty! – krzyczał wymachując rękami. –  On cię nie poznaję i niech tak zostanie. Lepiej będzie tak dla was obydwoje. Wiem, że to ciężkie  nadal go kochasz…
 - Nie kocham. – przerwałam mu warcząc.
 - Siebie możesz okłamywać cały czas, ale mnie nie okłamiesz. Widzę to. Myślisz, że z uśmiechem patrzę jak moja siostra stacza się na samo dno bo sobie nie radzisz z tym ! Trzy lata temu nie byłaś taka, pryskałaś energią , a teraz każdego dnia idziesz na wyścigi z nadzieją, że tym razem będziesz miała szczęście i się rozbijesz.  Stajesz się pieprzoną alkoholiczką, bo nie radzisz sobie z bólem i nikomu nie pozwalasz sobie pomóc ! Nie uważasz, że gdyby twój chłopak dowiedział się o Stylesie by przestał się z nim ścigać i raz na zawszę Styles by z stąd wyjechał!  
 - Czego kurwa ode mnie wymagasz? Że będę chodziła z uśmiechem na ustach gdy straciłam wszystko! Że będę jak żałosna idiotka wierzyła, że kurwa będzie lepiej! Jak ma być do cholery?! Jak mam się nie stoczyć gdy to wszystko moja wina! Moja pieprzona wina! Więc się do chuja nie dziw, że każdego dnia się budzę z nadzieją, że to mój ostatni dzień!
 - To nie twoja wina…
 - Moja Brian i przestań mnie okłamywać! Widziałeś go?! Stał się pieprzonym chłopakiem dokładnie jak Malik.  Wyścigi i ten gówniany świat! Myślisz, że przez kogo? Gdybym to ja straciła pamięć, nadal by był tym szczęśliwym chłopakiem z marzeniami coś wartymi, a nie z celem by wygrać kolejny wyścig! Miał wszystko! Szczęśliwe dzieciństwo, rodzinę, miał mnie!  I przeze mnie zapomniał o tym. Nie wiedział o co ma walczyć. Nie wiedział jak jego matka się nazywa i nie wiedział kim do cholery jest!  Zniszczyłam go i nie obwiniaj mnie, że sobie z tym nie radzę.
 - To nie była twoja wina Naomi ! Dobrze o tym wiesz ! Przyjęłaś ich oskarżenia  i się z nim pogodziłaś przyjmując na siebie winę, która nie jest słuszna.
 - Jak mam w to uwierzyć, skoro wszyscy się mnie przez to wyrzekli? Cała rodzina mnie zostawiła oprócz Ciebie ! Własna matka wykrzyczała mi w twarz, że to ja powinnam leżeć w tym szpitalu na jego miejscu.  Nie proś mnie o coś co jest niemożliwe. Bo nie wstanę na nogi , nie zacznę sobie radzić z tym. I nie powiem nikomu o tym bo to nic nie zmieni. Doceniam, że jesteś ze mną, ale proszę Cię nigdy już więcej nie wspominaj o Harrym i tym co było trzy lata temu. To jest moja wojna i co z tego , że przegrywam. Nie uratujesz mnie ! Odpuść tą troskę. Nie zasługuję na to !
     Opuściłam ten cholerny budynek zostawiając brata przy barze. Nie zasługiwałam na niego. Nie zasługiwałam na nikogo. Powstrzymując się przed płaczem szłam przed siebie. Nie zwracałam uwagi na nic po prostu szłam z małą nadzieją, że potrąci mnie samochód i już nie wrócę nigdy na świat, który jest cholernie do dupy.  Taaa, wiem na śmierć też nie zasługuje. Moim losem jest wstawanie z łóżka z myślą jak bardzo siebie nienawidzę. Patrzenie w lustro i brzydzenie się sobie i tą pustką w kiedyś pełnych życia oczach. Przestało mnie boleć to, że patrzę w lustro i widzę nikogo, osobę na której nikomu nie zależy. Pogodziłam się z tym, bo zasługuję na wszystko co najgorsze.  Po prostu zaakceptowałam los i nie będę walczyła z nim, po prostu każdy dzień do końca moich marnych dni będę spędzała z nadzieję, że to ten ostatni. A śmierć się nade mną zlituję i zabierze mi ostatni oddech.
    Usiadłam na starych trybunach przed torem pochylając się nad kolanami. Twarz schowałam w dłoniach przymykając powieki.  Chciałam umrzeć, ale każda próba siadania po pijaku za kierownicą kończyła się w szpitalu i słowami po raz kolejny uciekłaś śmierci.  To nie była prawda. To śmierć uciekła przede mną, gdy ja uparcie wciąż ją próbuję dogonić. Toczę pościg za śmiercią.
Zesztywniałam słysząc jak ktoś siada obok. Zabrałam ręce z twarzy widząc przed sobą butelkę piwa. Powoli z wahaniem zabrałam butelkę, która była już otwarta. Wzięłam pierwszy łyk po czym przechyliłam głowę w bok patrząc na mojego sąsiada. A moje oczy odnalazły zielone tęczówki.  Przełknęłam głośno ślinę i wzięłam kilka łyków.
 - Nie powinno cię tu być. – szepnęłam bojąc się swojego załamanego głosu.
 - Ciągle to słyszę. – zaśmiał się ponuro. – Nie powinieneś tam być, to nie twoje miejsce. Nie powinieneś  tego robić to nie twoje marzenie.
 - Możesz powinieneś  ich posłuchać. – cień nadziei przebił się w moim głosie. Wzięłam kilka kolejnych łyk.
 - I ty to mówisz. – zaśmiał się. – Nie było cię na wyścigu. Nie widziałaś jak twój chłopak skopał mi tyłek. – zaśmiał się jakby mu na to pozwolił. – Czekam na kumpla by po mnie przyjechał. Mój samochód nie jest wstanie sam jeździć.
 - A był taki fajny. – wymsknęło mi się za nim ugryzłam się w język. Harry  zaśmiał się cicho przytakując.
 - Musze iść. – wskazał głową w stronę samochodu, który powoli przejeżdżał tor by stanąć przy samochodzie Harrego. Przytaknęłam.- Umówimy się na randkę.
 - Wątpię. – odparłam szybko.
 - Nalegam. – odpowiedział z szeroki uśmiechem powoli się cofając schodząc schodek za schodkiem wciąż na mnie patrząc.
 - Nie zgadzam się. – stawiałam przy swoim ciężko się z tym godząc.
 - Nie przyjmuje od ciebie odmowy. – krzyknął już stojąc na dole. – Do zobaczenia księżniczko. – krzyknął i odwrócił się po chwili znikając z tego miejsca. 

     Siedziałam na zimnych murowanych szkolnych schodach. Łzy płynęły po moich policzkach, nie chciałam płakać tym bardziej na tyłach szkoły, nie chciałam by ktoś mnie zobaczył i dowiedział się prawdy, że nigdy nie jestem silną osobą, ale dzisiaj nie mogłam zatrzymać łez, tego było za wiele.
 - Wszystko w porządku?- podniosłam głowę na obcy głos. Przełknęłam głośną ślinię napotykając zielone tęczówki.
 - Tak. - skłamałam i spuściłam głowę.
 - Chce ci pomóc. - nieznajomy nadal nie odpuszczał. Zaśmiałam się ponuro.
 - Dlaczego miałbyś chcieć mi pomóc?- spytałam podnosząc głowę.
 - Bo kiedyś też straciłem sens życia- odparł. Otworzyłam usta w zdumieniu, skąd on wiedział co czuję, jak mógł to wiedzieć, skoro nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Znałam go tylko z widzenia. 
 - I co wtedy zrobiłeś?- spytałam zatrzymując w sobie swoją wredność, może naprawdę potrzebowałam czyjeś pomocy by móc to przetrwać.
 -Znalazłem osobę dla której chciałem żyć. - odpowiedział patrząc mi w oczy.
 - Więc muszę poszukać osoby dla której chce żyć.- zaśmiałam się ponuro.- Myślę, że to będzie proste- dodałam z sarkazmem, pozwalając mojej prawdziwej ' ja ' się odezwać. Zielonooki wywrócił oczami.
 - Możesz dla mnie żyć. - spojrzałam na niego zdziwiona, spojrzałam jego w oczy i coś mi mówiło, że mówił prawdę.- A ja będę żył dla Ciebie.
 - A co z osobą, którą znalazłeś by żyć dla niej?- spytałam rozbawiona.- Nie będzie zazdrosna?- zaśmiał się cicho.
 - Ty nią jesteś.- odparł z powagą.- Zawszę ty nią byłaś, już od kilku lat.
 - Dlaczego mi tego nie powiedziałeś?- spytałam sama nie wiedząc co mam o tym myśleć.
 - Teraz mówię.- zaśmiał się uroczo. Uśmiechnęłam się.
 - To do zobaczenia Harry.
 -Do jutrzejszej randki księżniczko.

    Nasza pierwsza rozmowa i nie wiem jakim cudem, ale od tamtej pory żyłam dla niego. Nienawidzę siebie za to, że sprawiłam, że zapomniał o tym, że on także dla mnie żył.
 - KURWA! - krzyknęłam rzucając butelką przed siebie. Zamknęłam oczy i zagryzłam wargę starając się nie rozpłakać. To nie może się dziać. Nagle usłyszałam przeklętą melodyjkę ustawioną na sygnał wiadomości.
Wyjęłam telefon z kieszeni i drżącymi placami weszłam w wiadomość.



 - Kurwa to nie może się dziać.- szepnęłam sama do siebie, mocniej ściskając telefon w ręce.



Od autorki:
Cześć kociaki :*  Nie wiem, ale mam taką tremę przed każdym dodawniem rozdziału i waszą reakcją! Naprawdę nie chce popsuć tej histori:D I mam nadzieję, że wam się podoba ten rozdział mimo, że akcja dopiero powoli się rozkręca.  Dziękuję za wszystkie ZAJEBISTE komentarze, pod ostatnim rozdziałem, cieszyłam się jak głupia :)  Mam nadzieję, żee tym razem również mi pokażecie , że tu jesteście :)
Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na : Ask i TT ;)
Jeśli chcecie być infromowani o nowych rozdział, podajcie w komentarzach gdzie mam was informować :)

Zapraszam do obejrzenia nowego zwiastunu : Klik

Całusy :****

Komentarze

  1. Cudowny rozdział!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu Harry! Jakie to romantyczne zmuszać dziewczynę do randki i to dwukrotnie! Nie no ale tak na serio. Cieszę się jak głupia, że wstawiłaś rozdział i nie rozumiem czym się tremujesz. Pomysł na opowiadanie jest świetny, opowiadanie również świetne, więc nie masz się czego bać.
    Jak zwykle mowę mi odebrało i nie wiem co napisać więc..
    Weny życzę.
    Pozdrawiam Kate ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Treme? serio? ten rozdział jest taki OMG , że brak słów,które mogłyby go opisać. Zawsze myślę co tu napisać ,by nie wyjść na jakąś dziwną XDD , ale wiem , że to opowiadanie będzie tak samo cudowne jak i poprzednie twoje dzieła.Czekam na kolejny rozdział , życzę weny i do kolejnego razu :) @Bianka_x3

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, dobra UMARŁAM KURWA. Ten rozdział jest djkshgjldfhgjlhddfj, kurwa zajebisty *o* Omg, oni są tacy cudowni, niebezpieczni, toksyczni i o matko, umieram przez nich ♥
    Tak mi szkoda Nao. Jezu, tylko przeszła i wciąż musi męczyć się z przeszłością. Nie mogę uwierzyć, że wszyscy się od niej odwrócili oprócz jej brata. Ciężko.
    Harry jest taki zajebisty, że po prostu mam zgon. Kocham go całego i widzę w nim tego chłopaka, którym był kiedyś. Myślę, że Naomi może mu pomóc, a on jej. Bo oni żyją tylko dla siebie ;)
    Randka Harry'ego i Nao? Jestem na tak i kurde ma być całowanko, bzykanko, przytulanko i wszystko najlepiej na raz ;)))
    Ale rozdział jest idealny, jesteś totalnie zajebista mistrzu! Soł, low ju! ♥
    Pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Czekam na więcej ;*
    @aleksandraa984

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie bój się bo na pewno nie zepsujesz tej historii :)Rozdział genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne !!! Brak słów . Czekam ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moge sie doczekac nowego rozdziału <3 wciagajaca historia

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciągające to to na serio jest. Życzę Tobie weny i żebyś rozdziały pisała tak idealnie jak piszesz je teraz. : D ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudne ale nie powtarzaj sie z tym "chłopkaiem" moim zdaniem za dużo tego przeciez on ni ma na imię chłopak tylko Zayn

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie czytałam tak zajebistego bloga... a widziałam ich sporo i stwierdzam że ten jest najlepszy.
    Dodaj szybko następny... Czekam :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu bardzo świetny rozdział czekam na next ! @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakbyś mogła mnie informować na tt xx

      Usuń
  14. Hah! Od dzisiaj czytam!
    I masz kolejną wierną fankę. ;p
    Czekam kiedy dodasz kolejny. Twój pomysł jest oryginalny i cudowny. Mam nadzieję, ze wena będzie Ci dopisywać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej , hej:) zmieniłam nazwę z @Bianka_x3 i teraz pojawia się pytanie , czy mogłabyś mnie informować na @hazzmylover ? z góry ślicznie dziękuje , do zobaczenia przy następnym rozdziale xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie rozumiem jak możesz mieć tremę przed wstawieniem tak wspaniałych rozdziałów ♥Świetny pomysł na opowiadanie i uważam że masz naprawdę wielki talent ;D Z niecierpliwością czekam na kolejny życzę weny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski!!!! Zajebiście piszesz!! <3
    Czekam na next! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz