Rozdział 9

Alex. Chłopak, którego poznałam trzy lata temu. Chłopak, któremu codziennie przez całe dnie poddawałam co chwilę pełne kieliszki wódki. Mówił, że przez te kilka dni musi poleżeć  na dnie i upić cały smutek by mógł później wstać i zawalczyć o to co mu się należy. Pił przez cały tydzień, aż pewnego dnia przyszedł do mnie i spytał mnie czy mogę udawać, że go lubię. Bo potrzebuję takiej osoby, która mu podstawi szklankę wody gdy zapragnie kolejny raz zapić smutki alkoholem, a że jestem barmanką może nam się to udać. I przychodził na samą wodę, truł mi tyłek całymi dniami, ale gdy każdego dnia patrzyłam jak naprawdę wstaje i zaczyna walczyć zazdrościłam mu tego i przyrzekłam sobie, że nigdy z mojej ręki nie dostanie alkoholu bo nie może znowu upaść, a jeśli upadnie pobiegnę do niego z butelką wody. Po miesięcznej naszej znajomości przyszedł do baru i zaczął mi dziękować, za wszystkie szklanki wody. Dodał, że teraz moja kolei. Nie miałam pojęcia o co mu chodzić. Kazał mi pić wodę i wstać by walczyć. Nie chciał mi odpuścić bo ciągle powtarzał, że mogę pierdolić słodkie słówka o tym, że dobrze się czuję. On widzi inaczej bo nie spełniam swoich marzeń jako barmanka, a mój uśmiech jest tak rzadki jak nasze szczęście. Jako jedyny widział we mnie nadzieję i to on przybiegał do mnie z butelką wody, gdy przychodziły tak koszmarne dni, że dusiłam się przez to życie.  Gdy na niego krzyczałam i darłam się bo tak bardzo mnie drażnił swoim optymizmem on po prostu nagle mnie przytulał i kazał dalej krzyczeć bo wierzy, że wtedy poczuję się lepiej. Gdy wyzywałam go od najgorszych on mówił, że wie, że go kocham chociaż pokazuję to bardzo dziwnie.  Był zawsze gdy kogoś potrzebowałam. Był zawsze gdy ktoś z naszej paczki go potrzebował. Pytaliśmy się go, dlaczego wciąż tu jest. Przecież to miejsce jest dla przegranych. On już nie był. Znalazł dobrą pracę, zaufał dziewczynie, która wydawała się być w porządku. Odpowiedział, że będzie tu bo my jesteśmy. On wstał, teraz nam pomoże wstać.  Nie zostawi nas nigdy.
To był mój Alex. Nigdy nie powiedziałam mu, że go kocham. Nigdy nie przyznałam, że jest moim przyjacielem.  Nigdy nie pytał dlaczego tu jestem i co się stało, że taka jestem i tak się zachowuje. Po prostu był i to wystarczyło by uwierzyć, że anioły istnieją.
- Naomi. – usłyszałam szept za sobą. Wzięłam głęboki wdech i przetarłam szybko mokre poliki. Odwróciłam się na pięcie patrząc na jego zmartwioną twarz. Nie zasługiwałam na to by się o mnie martwił.
-Proszę… powiedz mi jak? I dlaczego zgodziłeś się zabić człowieka?- spytałam cicho. Może to znowu ja się oszukiwałam, że możemy wrócić do tego co było. Przecież nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, nie mamy prawa już do tego szczęście, które mieliśmy.  Koniec, to był koniec, nie wiem dlaczego wierze, że ta historia może trwać dalej. To nie jest mój Harry. Mój Harry jest tylko w wspomnieniach i w tym momencie próbuje oszukać przeznaczenie. Starłam się by Harry z wspomnień stał się żywy. Chce go przywrócić do mojego życia.  Czy da się wygrać walkę z przeznaczeniem?
- Nie jestem taki. – zaczął cicho. – Miałem wypadek  w którym straciłem pamięć. Ale nie byłem wtedy sam, wszyscy mówią o dziewczynie, która wtedy była ze mną. Każą mi jej nienawidzić bo mnie zniszczyła.  Nie wiem jak nienawidzić osoby której nie znam. Może była mi bliska, nie wiem. Nie mam pojęcia o swoim życiu Naomi, bo za każdym razem gdy pytam o nią wszyscy odwracają wzrok. A Matt przyszedł do mnie i powiedział, że ją zna i jeśli im pomogę powiedzą mi kim ona jest. Nie jestem taki. Nie zabijam ludzi dla przyjemności. Chciałem tylko poznać siebie. Dowiedzieć się kim byłem bo mam przeczucie, że ludzie którzy uważają się za moich bliskich ukrywają połowę mojego życia. Nie chciałem nikogo zabić. A tym bardziej Ciebie, Naomi.
- Matt nie powie Ci tego co obiecał, ponieważ nie żyje. – powiedziałam nie podnosząc głowy. Jestem zmęczona tym, że wszystko w moim życiu musi być takie trudne. I nie wiem jak kolejny raz mam przeżyć jego odejście, skoro pierwsze o mało co mnie nie zabiję. Wiem to, wiem, że zabraknie mi sił by walczyć. Jestem zmęczona tym wszystkim. – Ale ja mogę Ci powiedzieć…
- Co?- przerwał mi marszcząc czoło. Podniosłam głowę głęboko oddychając.
 – To przeze mnie miałeś wypadek. To ja Cię zniszczyłam.
- Nie nie nie nie nie. – zaczął cofając się do tyłu. Widziałam łzy w jego oczach. Gdy patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, jakby błagał, żebym powiedziała, że  to beznadziejny dowcip. – Kłamiesz! Od samego początku kłamiesz!- krzyknął kręcąc głową na boki. Nie panowałam nad łzami, które spływały po mojej twarzy.  – Powiedz do cholery, że kłamiesz! – krzyknął, a pierwsze łzy popłynęły po jego policzkach. – Błagam powiedz, że kłamiesz bo jeśli tego nie powiesz… jeśli to prawda… to zniszczyłaś mnie kolejny raz.
- Harry…- szepnęłam błagalnie, ale mi przerwał. Nie patrzył już na mnie błagalnie. Jego oczy iskrzyły gniewem. Patrzył na mnie jakbym była odrazą. Bo byłam.
- Zamknij się! – warknął. – Nie chce Cię słuchać! Wszyscy mieli rację, że nie powinienem poznawać dziewczyny, która mnie zniszczyła. Mieli rację, bo żałuję, że poznałem taką kłamliwą sukę jaką jesteś Ty! – krzyczał z gniewem. Nawet na mnie nie patrząc odwrócił się idąc w stronę swojego samochodu. Obszedł go, otworzył drzwi od strony kierowcy i spojrzał na mnie z  odrazą. – To dobrze, że Cię nie pamiętam. Nawet już nie chce. – dodał po czym wsiadł do środka i odjechał z piskiem opon.  
Upadłam na kolana wybuchając płaczem. Nie chce być tym kim jestem, nie chce myśleć o wszystkich złych rzeczach, które nigdy z czasem nie bolą mniej. Nie chce tego czuć. Nie chce być osobą, która wszystko niszczy. Nie chce być osobą, która każdego rani.  Miało być dobrze. Miałam nadal być dziewczyną z szczęśliwym dzieciństwem. Z troszczącymi się rodzicami i przy boku z miłością mojego życia. Miałam nadal być dziewczyną, która kochała swoje życie i nigdy nie poddawała się przez upadki. Która zawsze się uśmiechała bo miała tak wiele, że smutek nie mógł wygrać z moim szczęściem. Miałam być dziewczyną, którą Harry Styles będzie kochał wiecznie, bo ona jak oszalała bardzo go kochała. Miałam być tą dziewczyną, o której nie mógł by zapomnieć. Dzięki, której by się śmiał. Dziewczyną która by sprawiała, że chciał żyć. Miałam być jego sensem , największym szczęściem. Mieliśmy być razem całe życie, nie tylko chwilę. A ja… miałam być tą dziewczyną.
Nienawidzę dziewczyny, która spowodowała jego wypadek. Dziewczyny, która odebrała mu każdy dar życia. Dziewczyny, która zmieniała jego radość w smutek, pozbyła się jasności i dała ciemność. Dziewczyna, która zadała mu największy ból świata. Która go zniszczyła by kolejny raz dać mu nadzieje i na koniec zniszczyć. Tak bardzo nienawidzę tej dziewczyny, że nie mogę siebie znieść.  Nie mogę spojrzeć na nią w lustrze, bo mam ochotę wziąć nóż i ją zabić by więcej nie mogła nikogo zranić. Tak bardzo nienawidzę dziewczyną, która na to wszystko zasługuję. Nie chce być już dłużej tą dziewczyną.
Nie zniosę jej. Nie dam rady dalej żyć sama ze sobą.
To wszystko boli za mocno. Tak bardzo, że mam ochotę tu leżeć aż umrę, bo nawet nie mam siły wstać. A myśl, że jutro nadejdzie mnie przeraża i bardziej zachęca do śmierci.
- Naomi. – usłyszałam zza sobą męski głos w tym samym czasie czując dotyk na swoim ramieniu. Przetarłam mokre policzka i lekko się uśmiechnęłam patrząc w pustą przestrzeń.
- Jak to się stało, że jesteś jedyną osobą do której mogłam zadzwonić?. – szepnęłam. Kąta okiem widziałam jak brunet siada obok mnie i zaczyna się gapić przed siebie.
- Nie wiem. – odpowiedział szczerze. – Moi rodzicie mają domek cztery godziny z stąd. Jak chcesz mogę Cię tam zawieść.  Chcesz, żebym tam z tobą został?
- Nie. – odpowiedziałam przenosząc wzrok na niego. – Chce być sama.
- W porządku- odpowiedział i oboje wstaliśmy idąc powoli do samochodu. Zadzwoniłam do niego bo wiedziałam, że jako jedyny nie będzie pytał co się stało. Jako jedyny mnie zrozumie i to, że muszę sama się z tym uporać. Byłam pewna, że nie powie nikomu.
Wsiadłam do ciepłego samochodu pociągając nogi na fotel wcześniej zdejmując trampki. Oparłam głowę o zagłówek i bez wyrazu zaczęłam wpatrywać się za szybę.  Już sama nie wiedziałam co czuję. Wszystko we mnie krzyczało. Co bardziej bolało. Złość. Strach. Wszystkie myśli toczyły wojny, tak bardzo pragnę znaleźć się po zasięgiem tej wojny.
 Przed moimi oczami nagle wyrosła paczka papierosów. Westchnęłam i ją wzięłam wyjmując jednego papierosa a resztę podałam brunetowi.  Odpaliłam go zaciągając się. Nikotyna. Błagam chociaż ty spraw by wszystko we mnie ucichło.
Otworzyłam szybę gdy ruszyliśmy z miejsca kierując się w nieznanym dla mnie kierunek. Nie obchodziło mnie gdzie teraz będę. Potrzebuje kilka dni by wszystko chociaż trochę poukładać i nabrać siły by zacząć walczyć o nas. Oboje musimy odpocząć. Zawalczę, ale dajcie mi chwile ukojenia bo to wszystko boli tak bardzo. Muszę wstać,  lecz nie jestem jeszcze na to gotowa.

****

- Mamy szczęście, że klucz ciągle jest w tym samym miejscu. – usłyszałam gdy stałam pod drzwiami, a Zayn poszedł szukać klucza. Wyminął mnie na werandzie i otworzył drzwi wchodząc do środka, weszłam za nim powoli rozglądając się po wnętrzu. Było zwyczajnie.
- Zayn… nie mów nikomu. Potrzebuje pobyć sama i pozbierać się. – zaczęłam cicho patrząc na niego zmęczonymi oczami po płaczu. Wiem, to dopiero początek oceanu.
- Dobra. Jak coś to masz dzwonić. – odpowiedział cofając się do wyjścia. – Naomi?
- No?- spojrzałam na niego.
- Jak tu wrócę to nie chce cię znaleźć martwą. – spojrzał na mnie smutno. Przegryzłam dolną wargę.
- I tak już jestem martwa. – odpowiedziałam przechodząc do salonu.  Usiadłam na kanapie słysząc zamykanie drzwi.  Schowałam głowę w rękach nie mogąc ze sobą już wytrzymać. Potrzebowałam wódki. Potrzebowałam na chwilę zapomnieć. Potrzebowałam przestać być tym kim jestem. 
Podniosłam głowę słysząc otwieranie drzwi. Spojrzałam przez ramie widząc Malika, który szedł w moją stronę z czymś w ręce.
- Wiem…- zaczął szybko przerywając. – Kurwa… On tu jest. – zaczął niezrozumiale. – Alex tu jest. Patrzy na nas i zacznie cię straszyć jak zaczniesz pić procenty. – wyciągnął w moją stronę butelkę wody. Zmarszczyłam czoło.
- Dajesz mi wodę?- spytałam zdziwiona.
- Ty mu ją dawałaś i się podniósł. – odpowiedział trochę zmieszany.
- Dzięki za wodę Zayn. – odpowiedziałam ściskając w ręce butelkę. Przytaknął lekko się uśmiechając i bez słowa wyszedł tym razem już nie wracając.  Przeniosłam wzrok na butelkę wody niepewnie na się patrząc.
- Nienawidzę Cię za te wody. – odparł oburzony gdy podałam mu szklankę wody.
- Pij nie pierdol. Jak wypijesz grzecznie, mam dla ciebie nagrodę. – odpowiedziałam posyłając mu uroczy uśmieszek.
- Naprawdę?- spytał ożywiony. – Jaką?
- Szklankę wody z kostką lodu. – odpowiedziałam śmiejąc się. Posłał mi zabójcze spojrzenie.
- Wredna małpa. – burknął pod nosem sięgając po szklankę wody i upijając łyk.
 Teraz zapłacę za swoje wszystkie razy gdy nabijałam się z niego i jego wody.
- To tylko dlatego, że Cię kocham wodopijko.- powiedziałam sama do siebie na głos i odkręciłam butelkę biorąc kilka łyków. – Kurwa, Alex… Jak ci to pomogło?
Co zrobić gdy stoję na skrzyżowaniu świadoma tego co właśnie straciłam i niepewna tego co mnie czeka. Mam przed sobą dwie drogi, a jedyne czego chce to odwrócić się i cofać bym mogła wszystko od nowa przeżyć. Nie mogę. Nie chce się godzić z moim losem. Nie powiem co było nigdy nie wróci  taki los. Nie chce tego. To ja zbudowałam swój świat. To ja o niego walczyłam. Oddałam całe swoje serce, więc dlaczego to nie ja decyduje kiedy mój koniec?
Chce się odwrócić. Chce się cofać. Chce odzyskać siebie.
Pod ławą na kolejnej małej półce dostrzegłam zeszyt. Niepewnie wstałam i wzięłam go wraz z długopisem. Jeśli nie umiesz powiedzieć tego co czujesz, napisz to. Jeśli są to prawdziwe słowa nigdy nie stracą wartości. Na papierze ani gdy je powiesz. Przypomniałam sobie słowa taty i wyrwałam ze środka kartkę. Porwałam ją na małe kawałeczki na których zaczęłam pisać.

Harry wiem, że mnie nienawidzisz, ale proszę przeczytaj to zanim zdecydujesz się na podarcie.
Dziesięć rzeczy, które są dla mnie wszystkim. Chce żebyś o nich wiedział.

1.Zakochaliśmy się w sobie bo byłeś nachalnym głupim zabawnym idiotą, który kazał mi żyć dla niego. Był to 1 luty.

2. Nasza pierwsza randka odbyła się w restauracji, ale za chwile z niej uciekliśmy bo oboje nie lubimy tam chodzić. Był to 4 luty, godzina 19.05. Miałeś być o równej, ale się spóźniłeś. Wybaczyłam Ci to bo przekupiłeś mnie lodami. Wiadrem lodów.

3. Nasza druga randka skończyła się w szpitalu na morfinie. Chciałeś udowodnić, że potrafisz jeździć na rolkach. Nie przewidziałeś wielkie góry przed Tobą. Zjechałeś z niej, ale nie do końca na nogach. Był to 6 luty. Godzina 20.30 Zdjęcie w szpitalu- zrobione.

4.Nasz pierwszy pocałunek był dnia 7 lutego. Godzina 21.18 przy piosence James Blunt - You're beautiful. 

5. Piosenka James’a Blunt’a była tylko nasza. Za każdym razem gdy razem spaliśmy, śpiewałeś mi ją.

6.Pierwszy raz spaliśmy razem 23 marca u Ciebie w domu z ostrzeżeniem twojej mamy, że mamy się nie pieprzyć. O godzinie 24 powiedziałeś dobranoc i to była jedna z najlepszych nocy.

7. 24 marca o godzinie 11 nasze pierwsze wspólne siadanie i spalony bekon twojego dzieła. To wszystko zwaliłeś na mnie mówiąc ‘ masz za słodkie usta by się od nich oderwać, przez ciebie nie zauważyłem, że bekon się przypala. ‘ Jasne.

8. 21 luty. Przedstawiłeś mnie swoim rodzicom.
- Mamo, tato to jest moje całe życie. – zacząłeś.
- Mam na imię Naomi. – odpowiedziałam.
- Miło cię poznać, życie. – nabijał się twój tata.
Godzina 19.30. Pierwsze piekło w twoim domu.

9. 6 kwiecień godzina 16.00 powiedziałeś, że mnie kochasz.

10. 19 marca spytałeś czy będą twoją dziewczyną. O godzinie 11.25 oficjalnie byliśmy razem.

Dziesięć faktów o nas

1. Nienawidziłam słowa ‘aha’ więc specjalnie często je powtarzałeś.

2. Gdy byliśmy nie siebie źli  nawzajem dodawaliśmy do swoich potraw wszystko czego nie lubiliśmy by zrobić sobie na złość.

3. Nie lubiłeś chodzić do kina, ale chodziłeś bo ja uwielbiałam i robiłeś to dla mnie. Nigdy nie chciałeś mi wybaczyć, że kiedyś zostawiałam cię w kinie gdy usnąłeś podczas filmu. Stop. Nie przeczytałeś tego.

4 .Nienawidziłam pikantnego jedzenia, ale za to Ty kochałeś. Gdy robiłeś nam jedzenie pieprzyłeś, aż twarz wykrzywiało, ale nie byłam wstanie Ci odmówić i polubiłam ostre rzeczy, które robisz.

5 .Zawsze gdy padał deszcz wybiegaliśmy  na dwór bo chcieliśmy tańczyć i całować się jak w filmach.

6. Naszą codziennością były zakłady.  Miedzy innymi o to, kto będzie wybierał filmy przez następny miesiąc. Wygrałeś i wybierałeś same horrory, których nienawidzę bo się boje. Ty sobie ułożyłeś w główce plan, że dzięki temu będą się do Ciebie przytulać. Natomiast ja się wycwaniłam i zabrałam na oglądanie swojego misia od koszmarów. Wyrzuciłeś go za okno w ciemność. Boje się ciemności, nie mogłam po niego wyjść. A ty się cieszyłeś zadowolony. Był foch na kilka godzin.  

7. Mieliśmy umowę. Jeśli przetrwamy wszystkie godziny w szkole to idziemy na czekolady. A gdy tylko trochę, to też pójdziemy.

8. Oboje nienawidziliśmy chodzić na zakupy. Gdy musieliśmy przekupywaliśmy twoją siostrę by poszła za nas. Drożej nas to wychodziło, ale mogliśmy leniuchować cały dzień.

9. Raz przeszliśmy na dietę bez słodyczy. Oboje podjadaliśmy po kryjomu. Przyłapałam Cię na jedzeniu batona. Wygrałabym tą wojnę gdybym nie miała w ręce i buzi batona.  Przyrzekliśmy sobie, że nigdy więcej żadnych diet.

10. Codziennie wieczorem chodziliśmy do parku i śmialiśmy się z ludzi którzy obok nas przechodzili , albo wymyślaliśmy im historię. Za każdym razem twierdziliśmy, że żadne z nich nie będzie tak szczęśliwe jak my.

Dziesięć rzeczy, które tylko my wiemy.

1. Nigdy nie lubiliśmy spaghetti twojej mamy, która robiła to co weekend. Zamykaliśmy się w twoim pokoju i dawaliśmy przez okno pieskowi. A później szliśmy na miasto na hamburgery.

2. Mieliśmy jedno miejsce o którym nikt nie wiedział.

3. Wypiliśmy butelkę wina z barku moich rodziców, a wszystko zgoniliśmy na dziadka.

4. Jak pierwszy i ostatni raz byliśmy w restauracji to zabraliśmy mydło z łazienki, bo pięknie pachniało.  A stwierdzaliśmy, że skoro zapłaciliśmy za obiad, który nie był dobry, to mydło nam się należy. 

5. Uwielbiałeś oglądać ze mną film ‘ Trzy metry nad niebem ‘ Zabroniłeś komukolwiek o tym mówić. Groziłeś mi pieprzem.

6. Pod łóżkiem mam schowane nasze liściki, które pisaliśmy na lekcjach z nudów. Same o seksie.

7. Hodowaliśmy robaki, ale nam uciekły ze słoika, bo zostawiliśmy otwarty. Znalazły się w pokoju twojej siostry, ale się nie przyznaliśmy.

8. Raz uciekliśmy w nocy z twojego domu i całą noc przesiedzieliśmy w naszym miejscu rozmawiając o wszystkim.

9.  Gdy u mnie był zjazd całej rodziny na urodziny mamy, dosypialiśmy do cukierniczki sól zamiast cukru. Okazało się przed wszystkim, że mama jest niezdarą i się pomyliła. 

10. Zrobiliśmy pogrzeb motylkowi, który leżał martwy w naszym miejscu i śpiewaliśmy ‘To już jest 
koniec, nie ma już nic. Jesteś motylku wolny, możesz już iść. ‘

Mogłabym wymienić o wiele więcej rzeczy , których nigdy nie zapomnę. Rzeczy, które były nasze i tylko my je robiliśmy. I tajemnic, które sobie mówiliśmy, ale mnie już ręka boli. Jeśli mi pozwolisz, resztę opowiem Ci później.
Naomi.

Odłożyłam długopis, a kartki zgięłam na pół. Postanowiłam mu to dać. Wiem, że nie będzie chciał mnie widzieć, tym bardziej wysłuchać, więc muszę tam jechać. Do naszego miejsca z nadzieją, że je odwiedza i znajdzie kilka kartek, która są szczere.  Nawet jeśli mi nie wybaczy, ma prawo ode mnie żądać opowiedzenia o naszej historii, a potem odejść. Zrobię wszystko by go zatrzymać. Potrzebuje trochę dni i trochę więcej wódki. Wody.
Spojrzałam na stolik, gdzie mój telefon zaczął obracać się przez wibracje. Westchnęłam powoli sięgając po niego. Dzwonił Brian, musiałam odebrać, jeśli nie chce usłyszeć o jego zawale z niepokoju.
- Halo.- odebrałam zachrypniętym głosem od płaczu. Odkrzyknęłam.
- Naomi? Wszystko w porządku? Powiedziałaś mu? Jesteś z nim? Wracasz? Co się dzieje? – wybuchł pytaniami. Wywróciłam oczami ocierając rękawem mokre policzka. Oczywiście, że musiałam się rozbeczeć pisząc liściki.
- Tak, Brian. Jestem z Harrym i wszystko jest  w porządku. Powiem mu dopiero jak będziemy musieli wracać, bo chce przez chwile znowu być szczęśliwa.
- Jesteś szczęśliwa?
- Bardzo. – szepnęłam zagryzając wargę. Kolejny łzy spłynęły po mojej twarzy. Nie chce by się martwił o mnie. Nie chce by tu przyjeżdżał. Obiecałam mu, ale tylko to, że wrócę cała.
- To dobrze. Wiesz jak coś to masz dzwonić.
- Wiem. – odpowiedziałam i się pożegnałam rozłączając się. Rzuciłam telefon na bok, a sama położyłam się kanapie pociągając nogi i zwijając się w kłębek.

Nadszedł taki moment, że nie walczyłam. Nie krzyczałam. Nie płakałam.  Patrzyłam na wszystko obojętnym wzrokiem, na to co się dzieje i przestałam, nie potrafiłam już niczego zrozumieć.  Nie interesowało mnie już czy ktoś odejdzie czy ktoś mnie zrani, albo ja kogoś zranię. Wszystko było obojętne. Byłam martwa, przyznaje. Harry sprawił, że nie jest już mi obojętne czy ktoś odejdzie. Czy on odejdzie.
Przed dwa lata wszyscy się mnie pytali czy odpowiada mi takie życie, który mnie niszczy. Odpowiadałam im, że życie nie jest szczęśliwe , nie jest piękne.  Życie jest tragedią. Życie, to tu umierają anioły i rodzą się diabły. Więc tak, pasuję mi to życie.
Nikt nie ma pojęcia z jakim obrzydzeniem patrzę codziennie w lustro, nikt nie ma pojęcia jak nienawidzę swojego ciała. Nikt nie ma pojęcia jak nienawidzę wszystkiego we mnie. Nikt nic nie wie. A chciałabym być dumną chociaż z jednej rzeczy w sobie.
Chciałam być szczęśliwa. Chciałam umieć powiedzieć szczerze, że wszystko jest dobrze. Chciałam umrzeć bo nie mam już siły.

Patrzyli na mnie z odrazą gdy siedziałam zapita i zapłakana pod murem. Krzyczałam do nich  tylko umieram, to nie jest zaraźliwe.  Żadne z nich nie zatrzymałosię. Nikt nie chciał mi pomóc. Dlatego dzisiaj, nie liczę na nikogo.
Muszę sama walczyć.

Od autroki:
Cześć kociaki :*
Dziękuje za wszystkie komentarze, to dlatego ten rozdział jest dodany dzisiaj. Bo tak to nie wiem kiedy bym go dodała. Każdy człowiek w swoim życiu przeżywa tragedie. Nie ma ochoty na nic. Jeść, pisać, spać czy żyć. Ja przeżywams swoją tragedie i nie mam sił. To jest powód, przez który następny rozdział nie pojawi się tak szybko. Muszę złapać sens, nabrać siły bo za nie cały miesiąc mam egzaminy, które zdecydują o moim życiu.  Wszystko blogi spadły w moich obowiązkach, więc przepraszam, ale nie wiem kiedy następnym rozdział.
Dziękuje za wszystkie komentarze i liczę, że nadal tak będziecie komentować!
Kocham was, trzymajcie się ♥

Jeśli kogoś kochacie. Powiedzcie mu to. Bo nie znacie ani dnia, ani godziny kiedy ta szansa zostanie nam zabrana.  Ta osoba nie będzie już stała przed nami i nie będziemy mogli jej przytulić i powiedzieć to co chcemy. Życie jest do dupy, nasze osoby zawsze będą odchodzić i zamiast się bać, że kiedyś nadejdzie ten koniec powinnyśmy cieszyć się tą wspólną chwilą póki trwa.  Bo gdy jest za późno, zaczynamy siebie nienawidzić za to, że nas nie było, że nie zdążyliśmy wszystkiego powiedzieć, albo że powiedzieliśmy za dużo złych słów.  Kochajmy póki możemy. 

Komentarze

  1. Ola, mistrzu. Nie wiem, nie mogę pojąć jak mogłaś nazwać na gg ten rozdział beznadziejnym. Czy Ty wiesz jak bardzo wzruszona jestem? Że mam łzy w oczach?
    Ten rozdział jest piękny i smutny zarazem. Nie mogę pojąć tego wszystkiego. Harry się dowiedział i nie przyjął tego zbyt dobrze. W sumie go rozumiem. Naomi nie mówiła mu prawdy, a on chyba naprawdę znowu coś do niej poczuł. Wiedziałam, że ich miłość jest jedyna w swoim rodzaju i nic nie może jej zabić. I wiem, że oni się pogodzą, muszą się pogodzić, bo są sobie przeznaczeni. To jest zapisane w gwiazdach, tam na górze, wiem to, nie pytaj skąd, ale wiem!
    Popłakałam się, czytając fragment o Alex'ie. Boże, nie wierzę w życie. Ludzie nie powinni odchodzić. Gdzie jest w tym sens? No bo, rodzimy się, kochamy, a potem Ci ludzie umierają i nas zostawiają, a potem i my umieramy. Nie potrafię tego pojąć, to jest trudne do zrozumienia. To jak Nao pomagała Alex'owi jest piękne. Naomi jest osobą, która ma piękną duszę i wiem, że podniesie się po tej stracie, bo jest silna. Z resztą po każdej burzy wychodzi słońce, prawda? :)
    Rzeczy, które pisała Nao do Harry'ego też są piękne. Boże, oni byli taką idealną parą, nie mogę uwierzyć, że spotkało ich tyle nieszczęścia. Czym sobie na to zasłużyli? Jestem chyba głupia, bo nie wiem jak takie coś może zdarzać się ludziom.
    Mam wielką nadzieję, że znowu będą razem i spotkają szczęście, które ich opuściło.
    Olciu, mistrzu, wiedz, że ten rozdział jest perfekcyjny. Wszystko co tu napisałaś jest piękne, ma sens. Dziękuję za tak piękny rozdział jak ten. Jesteś najlepsza i trzymaj się.
    Pozdrawiam, mocno ściskam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz za co przepraszać,prawdziwi czytelnicy będą zawsze z Tobą♥
    Co do rozdziału , to jedne wielkie WOW.Jak Harry mógł tak zareagować no matulko,myślałam że będzie chciał najpierw coś od niej usłyszeć,a on wyjebał z takim fochem,że masakra XDDD Biedna Naomi :c
    To co najbardziej ujęło me serce to były te wszystkie punkty przez nią wypisane.Czytając je,wyobrażałam sobie wszystkie te rzeczy,o których napisała.Mam nadzieję,że Hazz przeczyta to i przypomni sobie jak bardzo byli ze sobą szczęśliwi♥
    Do kolejnego rozdziału♥
    Mam nadzieję,że poukładają się wszystkie te Twoje sprawy.
    Masz moje słowo,że będę wiernie czekać na kolejny rozdział,bądź notkę co u Ciebie słychać♥
    @hazzmylover

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest po prostu cudowny. Gdy Harry o wszystkim się dowiedział a potem jak Naomi pisała listy miałam ochotę płakać... Piszesz świetnie i po prostu Ci zazdroszczę talentu.
    Mam nadzieje, że wszystko się ułozy i będą w końcu szczęśliwi.
    Trzymam za nich kciuki, bo każdy zasługuje na szczęście i miłość, a tym bardziej oni, który już swoje wycierpieli.
    Pozdrawiam Kate

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest piękny- tylko tyle mogę powiedzieć. Przykro mi z powodu tragedii, jak to nazwałaś, przez którą przechodzisz. Myślę, że potrzebujesz po prostu czasu i wszystko sie ułoży. Ps, nie życzę ci powodzenia na egzaminach, bo doskonale wiem, że zdasz. Jestem pewna ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział piękny!! Wiesz wykorzystaj swoje uczucia , muśli i wspomnienia . To czego nie zdążyłaś powiedzieć . Potem spal w wasztym magicznym miejscu . Wiesz czemu ? Bo ta osoba zostawiła tam czesść siebie . Gdy czas ci sie zatrzymuje i nie wiesz co dalej . Napisz słowa których było zadużo i rozżuci je na wiatr . Nie stuj w miejsu . Poburzy przychodzi słońce . Ktoś jest twoim słońcem . Kogaś musisz uszczęśliwić . Życi dla osoby , która czeka by iść dalej z tobą przez tą burze... Wykorzystaj tą słobość . Zduś w sobie lęk ciemność i pozwól życi światełku które po pewnym czasie oświetli całe twoje wnętrze . Mam nadzieje że rozumiesz :) Powodzenia :) Przepraszam za błędy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział jest piękny wzruszający i wgl brak słów żeby go opisać toledo zdecydowanie mój ulubiony jak do tej pory :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Typowo powalasz !:O

    OdpowiedzUsuń
  8. Misia kocham Cię za te wszystkie opowiadania
    Harry dupku, mam Ci ochotę przyjebać, że po prostu ją zostawiłeś jak pieprzonego psa! Kurwa mać!
    Łezki dla Alexa.
    Zayn wkurwiający dupku jednak potrafisz być przyjacielem

    Poukładaj sobie wszystko Misia, ja poczekam, wszyscy poczekamy

    powodzenia An

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to! Najlepsze opowiadanie jakie czytałam kiedykolwiek! Jak można mieć tyle talentu co ty?
    Mam nadzieje, że Harry i Naomi będą razem. Strasznie podoba mi sie ten rozdział!
    Bardzo cie kochamy! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. JAKI PIEKNY ROZDZIAL!
    ZAKOCHALAM SIE
    CZYTAM JUZ 823636 RAZ.
    TO CO NAPISALA NAOMI BYLO TAKIE PIEKNE. P L A C Z E
    MAM NADZIEJE ZE HARRY JA WYSLUCHA I WYBACZY JEJ ALBO CHOCIAZ NIECH PRZECZYTA TA KARTKE ! :( JA PIER JA CHCE JUZ NEXT BLAGAM X KOCHAM @niallzhuug (zmienilam z @lovmyangels)

    OdpowiedzUsuń
  11. OMFG, STANOWCZO MÓJ ULUBIONY ROZDZIAŁ! ZAKOCHAŁAM SIĘ!
    Nao ma taką piękna duszę....
    Powiedziała to dla hazzy, ja pierdole, myślałam że się nigdy nie odważy xd
    a ten list...
    Piękny
    sliczny
    wzruszający
    niesamowity
    niezapominalny
    olsniewajacy
    zapierajacy dech w piersi
    bla bla bla itp.... Itd...
    Brak slow! Aż się poryczalam, oni byli idealna parą. Jezu, ja chce takiego chłopaka.... ;( forever alone, kurwa
    nie mogę w to uwierzyć, tak mi szkoda Naomi. ;( w dodatku jej przyjaciel zmarł, nie no...
    TOO MUCH TOO MUCH FOR ONE DAY!
    Ugh
    życzę weny i zapraszam do siebie, u mnie niestety mały rozruch ;(
    alone-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    ps. Pisze dosyć długie komentarze, bo z własnego doświadczenia wiem, że sprawiają one więcej radości niż och i ach, kocham rozdział.
    @elciaaa085 - moglabys mnie informować? ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. to przykre jak zachował się Harry... niby go rozumiem, ale jednak kurcze... jego zachowanie było zbyt impulsywne. :c współczuję Noemi... list, który do niego napisała - bardzo wzruszający, naprawdę. łezka się w oku kręci. to wszystko sobie wyobrażałam... byli razem tacy szczęśliwi, a kiedy przeczytałam, jak Harry przedstawił Noemi rodzicom to już po prostu padłam. wielkie AWWWWWW! <3 <3 czekam na następny rozdział!

    + zapraszam na pierwsze tłumaczenie ciekawego, intrygującego i przerażającego fanfiction "STALKED". :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny!!!!!! Ten rozdział po prostu rozwalił moją psychikę. Jestem szczerze wzruszona. To trochę smutne, że Harry tak zareagował, ale zrozumiałe, w końcu go oszukała.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow !! Genialne !! ;**

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz