- Zostańmy przyjaciółmi! – powtórzyłam
kręcąc głową przy tym się śmiejąc. –
Zostańmy przyjaciółmi! – krzyknęłam podchodząc do szafki i rzucając z niej
wszystko na ziemie. Furia, którą czułam nie pozwala mi się uspokoić.
- Naomi…
- Powiedział
do mnie zostańmy przyjaciółmi. –
szepnęłam przerażona zwracając się do bruneta, który niewzruszony stał w
drzwiach. – On chce być moim pieprzonym przyjacielem! – zaczęłam się śmiać,
powtarzając on chce być moim przyjacielem. – To chore…- nagle wybuchłam płaczem
upadając na kolana.
- Mała.-
mulat podbiegł do mnie, chowając mnie w swoich ramionach. Nie wiem kiedy to się
stało, nie wiem jak to możliwe, ale Zayn jest ostatnią i jedyną osobą, której
chciałam coś powiedzieć. Ponieważ ten chłopak jest typem, którego wszyscy
potrzebują gdy jest źle. Masz pewność, że nie przybiegnie do Ciebie z słówkami będzie dobrze. On tylko po prostu będzie przy Tobie.
- Jestem
taka żałośna. – szepnęłam odsuwając się od niego. Plecami oparłam się o łóżko
chowając twarz w rękach. Jestem cholernie żałosna.
- Gdybyś
była, to teraz nie siedziałbym z Tobą. Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. –
wyznał szczerze. – Przyjaźń z nim, może być fajna.
- Serio?-
spytałam podnosząc głowę.
- Nie.
Niewiedziałem co powiedzieć. – wzruszył ramionami, na co cicho się zaśmiałam. –
Więc, jak ma wyglądać wasza przyjaźń?
- No nie
wiem jak wygląda przyjaźń, Zayn. – zaczęłam
z ironią. – Bez całowania, bez seksu…
- Widzisz,
mówiłem Ci, że to skończony kretyn. Nigdy mnie słuchałaś. To teraz masz dowód.
– przerwał mi wyrażając swoje oburzenie. – Przyjaźń bez seksu.. dobre. –
wymamrotał pod nosem, opuszczając pokój.
Przez chwilę
patrzyłam bez ruchu na drzwi, którymi wyszedł brunet. Dlaczego mnie nadal to
dziwi? Dlaczego, Harry nie może w ten sposób myśleć o przyjaźni? By było to o
wiele łatwiejsze.
Minął
tydzień odkąd ostatni raz się z nim widziałam. Za każdym razem gdy dzwonił,
wymyślałam, że jestem zajęta gdy naprawdę upijałam się płacząc w pokoju. Nie wiedziałam jak mam być jego przyjaciółką.
Jak mam udawać, że odpowiada mi to, że nie mogę go pocałować. Nie mogę mu
wyrazić jak bardzo go kocham i potrzebuję. Jest przy mnie, ale nigdy nie będzie
już mój.
Zgodziłam
się bo bałam się, że gdy powiem nie. To będzie ostatni raz kiedy go widzę.
Rozumiem, że jest mu bardzo trudno. Ale
ja mam to wszystko w głowie i bycie jego przyjaciółką, mnie boli i
myślę, że powinien wiedzieć, że przyjaźń nie jest tym co nas naprawi. Przyjaźń nigdy nie pozwoli nam być tym kim
chcemy być dla siebie. Przyjaźń ograniczy naszą miłość i boję się, że Harremu
bardziej spodoba się nasza przyjaźń niż miłość.
Ta przyjaźń nas zniszczy, nie pozwoli nam być sobą.
****
Weszłam do
zatłoczonego klubu. Próbowałam się przepchnąć przez tłum i dojść do baru gdzie
swoją zmianę miała Terra. Wcześniej myślałam, że nasze kontakty były
ograniczone, lecz to co dzieje się teraz , nie da się nazwać kontaktami. Nie potrafi mi wybaczyć, że chciałam ją
zostawić.
- Obserwuję
cię przez tydzień i zastanawiam się, dlaczego ten imbecyl twierdzi, że moja
siostra jest szczęśliwa.- usłyszałam gdy tylko weszłam na zaplecze.
Tak,
wróciłam do tego miejsca po tym jak uradowana
zgodziłam się na naszą przyjaźń, a Harry obiecał przyjeżdżać codziennie.
Nie umiem się z tego powodu cieszyć. Wiem, jestem dziwna. Sama nie wiem czego
chce. Ale to życie sprawia, że jestem popierdolona.
- Dlaczego
miałabym nie być, zawarłam nową przyjaźń. – zaczęłam z sarkazmem.
-
Powiedziałbym, że jestem z ciebie dumny, no ale cóż, nie jestem. – mamrotał pod
nosem grzebiąc w lodówce i szykując alkohol.
-
Powiedziałabym, że jest mi przykro z tego powodu, no ale cóż, nie jest. –
odparłam z kpiną, na co posłał mi uśmieszek.
- Wiem, że
to jest dla Ciebie trudne siostrzyczko, ale twój nowy przyjaciel czeka w moim
gabinecie. – dodał zadowolony sam z siebie. Spojrzałam na niego morderczym
wzrokiem. Tym czasem ten debil wiedział, że unikam Stylesa i zrobił to
specjalnie.
- Odgrywasz
się?- spytałam, mrużąc oczy.- Tylko za co.
- Nie mam do
tego powodu. Przecież nie jestem zły, że uciekłaś ze szpitala, później
zapewniałaś mnie przez telefon, że wszystko jest okey. A na koniec Malik
przychodzi do mnie i oznajmia, że moja siostra nie zamierza wrócić. – wzruszył
ramionami z jadowitym głosem.
- Jeszcze
pożałujesz, że wróciłam. – odparłam z uśmieszkiem.
-
Oczywiście. Wydaje mi się, że przyjaciel na ciebie czeka. – dodał z przekąsem.
- Ja
przynajmniej ich mam. – odparłam i skierowałam się powoli w stronę wyjścia.
- Naomi?-
zawołał za mną. – Gabinet jest w drugą stronę.
Zatrzymałam
się patrząc z utęsknieniem na tylnie drzwi, do których brakowało mi tak nie
wiele. Westchnęłam i odwróciłam się na pięcie idąc powoli w poprawną stronę.
Pokazałam braciszkowi środkowego palca, na jego wielki uśmieszek. Zgnijesz w
piekle.
Zagryzłam wargę stojąc przed drzwiami. Jak idiotka stoję już tu pięć minut. Może Brian poszedł na klub i wyjdę niezauważona tylnym wejściem. Może podłoże jakiś gaz i Harry przestraszony ucieknie. Przyjdę z kisielem to może sam ucieknie przez zapach. Nie, wiem krzyknę ewakuacja, ale wtedy cały klub ucieknie. Nie chce zostać zabita przez własnego brata. Może po prostu tam wejdziesz? Usłyszałam coś w głowie.
- Nie, to
zły pomysł. – szepnęłam sama do siebie, za chwilę się krzywiąc. Co ja
wyprawiam? Spanikowałam słysząc jakieś kroki. Chciałam zwiać widząc jak klamkę
w drzwiach się załamuje, ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa gdy drzwi przede
mną już się otwierały.
- Naomi?-
przed sobą ujrzałam uśmiechniętą minę Harrego.
- Właśnie
szłam do ciebie. – wymusiłam jak najlepszy uśmiech. Tylko po drodze szukałam
sposobu jak z stąd uciec.
Harry cofnął
się do środka przepuszczając mnie w drzwiach. To napięcie między nami można
było wyczuć i się nim udławić. Czuje się niezręcznie.
Usiadłam
wygodnie na kanapie i pierwsze co to, wyjęłam papierosa i go odpaliłam. Ledwo
powstrzymałam się od wypalenia całej paczki.
- Twój brat,
mówił żeby tu nie palić. – spojrzałam się na Harrego, który wyluzowany siedział
na fotelu przede mną. Okey, panie luzacki. Nie paliłabym w jego pokoju gdy mnie
nie zmuszał do przychodzenia tutaj. Naważyłaś sobie piwa, to teraz pij. Idiotka
ze mnie.
- Tobie to
powiedział, nie mi. – odpowiedziałam, skłamałam. Nie raz na mnie darł mordę za
zaśmierdzanie jego pokoju.
Zdecydowanie
jestem dzisiaj źle nastawiona do wszystkich ludzi. To ta przyjaźń. Sprawia, że chce mi się żyć.
– Co Ci się
stało?- spytałam. Dopiero teraz zauważyłam jego trochę zaczerwieniony policzek
gdy zaczęłam mu się dobrze przyglądać.
- Teraz już
pamiętam, żeby wszystkiego nie mówić mojej siostrze. – powiedział krzywiąc się.
- Uderzyła
Cię?- spytałam rozbawiona. Nie ma słów, by opisać jak bardzo uwielbiam tą
dziewczynę. Jest wiele powodów, jeden z
nich to właśnie to.
-Taa.
Powiedziałem jej, że jesteśmy przyjaciółmi. – wyjaśnił na co zagryzłam wargę by
powstrzymać śmiech.
- I za to
Cię uderzyła?- spytam. Mówiłam. Izz,
jest zajebista.
- Taaa. –
mruknął. – Chociaż zdziwiła się, że stoję przed nią. Myślała, że zabijesz mnie
za to. Bo ona by to zrobiła. – dodał. Nie wiele mi brakowało, uwierz mi.
- Przecież
nie mam do tego powodów, prawda?- powiedziałam zbyt entuzjastycznie. Kurwa, co
to było Naomi? Skarciłam samą siebie. Zachowuje się jak skończona
kretynka. Zaraz dodam jeszcze Jesteśmy przyjaciółmi, jest cudownie i
spokojnie będę mogła skoczyć z mostu.
- Musimy już
iść jeśli chcemy przeżyć ten dzień do końca. -
powiedział rozbawiony. Niekoniecznie chcemy.
-Nie mogę. –
zaprzeczyłam od razu.- Mam pracę.
- Brian
zgodził się żebyś sobie wzięła jeden dzień wolnego, skoro cały tydzień
pracowałaś na dwóch zmianach. – dodał. Nie pracowałam przez cały tydzień.
- Jak miło z
jego strony. – odpowiedziałam uśmiechając się. Zabije drania!
- Gotowa?-
spytał stojąc przy drzwiach. Nie. Wielkie NIE! Ratunku!
- Gdzie w
ogóle idziemy?- spytałam wychodząc z gabinetu. Zasmrodzonego gabinetu.
Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie minę braciszka na zapach. Ba, na zgaszonego
papierosa na jego biurku.
- Izz ma dla
nas niespodziankę. – wyjaśnił. – Też się zaczynam bać.
Siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do rodzinnego
miasta Harrego. Niespodzianka podobno ma czekać na nas w naszym miejscu. Nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem. Słuchaliśmy radia i musiałam się powstrzymać
by nie zacząć śpiewać. Zawsze śpiewaliśmy. Zawsze razem.
Nieważne jak
bardzo tego pragnę. Nie ważna jak bardzo się staram, nie mogę poczuć się sobą
przy nim. Siedząc tu nie czuję, że jestem z odpowiednią osobą. Jadę tam i nie
wiem po co. Po co ciągnę tą beznadziejną przyjaźń, która tylko pokazuje, że
nigdy nie odzyskamy dawnych nas. I mam ochotę uciec, bo nie chce Harrego za
mojego przyjaciela. Nie jestem przy takim Harrym, sobą.
Wywróciłam
oczami na jej odpowiedź. Nie wiem czego
mogę się spodziewać, po takiej rodzinie Stylesów to chyba można wszystkiego.
- Unikałaś
mnie, prawda?- przerwał ciszę, zadając pytanie, które wpędziło mnie w większe
skrępowanie. Skłamać czy powiedzieć prawdę?
- Prawda. –
odpowiedziałam szybko. Myślałam, że nie usłyszał, ale po chwili prychnął.
Wiedziałam kurwa, żeby skłamać. Ty i
twoja pieprzona szczerość Naomi.
- Zawsze to
robisz?- spytał na co zmarszczyłam brwi. – Uciekasz?
Zatkało
mnie.
- Nie.
Musisz zrozumieć, że dla mnie to też jest trudne. Trudno jest być twoją
przyjaciółką, bo ja wszystko pamiętam. – warknęłam nie do końca panując nad
słowami, które wypływają z moich ust.
- Więc,
uważasz, że mi jest łatwiej bo nic nie pamiętam?- warknął wkurzony.
- Tego nie
powiedziałam. – zaprzeczyłam.
- Ale to
miałaś na myśli. – odparł co mnie jeszcze bardziej wkurzyło. Kurwa, bo przecież
wszyscy lepiej wiedzą o czym myślę, co
chce powiedzieć, co robię i co mam zrobić.
- Nic nie
wiesz, Harry. – odparłam patrząc przez szybę. Musiałam się uspokoić, za nim
zacznę krzyczeć. Musiałam.
Resztę drogi
przejechaliśmy w ciszy, tak jak zaczęliśmy.
Nie rozumiałam jednego. Dlaczego chce on ciągnąć to, skoro najwyraźniej
nie potrafi mi wybaczyć tego, że wyjechałam.
To moja wina. To przeze mnie był wypadek, ale czy ta jedna rzecz musi zasłonić
moje wszystkie uczucia? Czy ktoś w tym potrafi zrozumieć, że to co później się
stało zrobiłam z miłości. Wyjechałam dla niego. Poświeciłam całe swoje życie i
to jest kurewsko nie fajne gdy On nie potrafi tego docenić.
Doszliśmy do
naszego miejsca w niezbyt dobrych
humorach. Dlatego unikałam go przez cały tydzień, bo do cholery jak my mamy się
zachowywać? Zapomnieć o tym, że kiedyś byliśmy razem. No sorry, nie potrafię.
Zobaczyłam
brunetkę kręcą się przy mały stoliczku, gdy nas zobaczyła szeroko się
uśmiechnęła na nasze skwaszone miny.
- Widzę, że
wasza przyjaźń kwitnie. Wasze miny zdradzają wszystko. – zaczęła z kpiną.
- Zamknij
się. – warknął Harrry. – Co to jest? – wskazał na stoliczek, na którym było
jedzenie zamówione z KFC, a na dodatek dwie zapalone świece i butelka szampana.
- Kolacja. –
odpowiedziała podstępnie się uśmiechając. – Z okazji waszej… przyjaźń. – dodała patrząc na mnie znacząco. Przyjaźni.
Jasne.
Harry tylko
wywrócił oczami siadając na plastikowym krześle. W tym czasie Izz podeszła bliżej mnie
wyciągając w moją stronę coś.
- Po co mi
proca?- szepnęłam patrząc na patyka związanego gumką.
- Jak nadal
będzie chciał być twoim przyjacielem, to strzelaj go z kamyków. – uśmiechnęła
się podstępnie, na co cicho zaśmiałam.
- Wątpię żeby
to pomogło.
- To upij go
tym szampanem i wykorzystaj. – szepnęła na co podniosłam rozbawiona brew.
- Miło, że
dbasz o potrzeby braciszka. – uśmiechnęłam się do niej wrednie.
- Nie było
tej rozmowy. – odparła poważnie. – Nara psiapsiółki. – krzyknęła i zniknęła za
drzewami. Odkręciłam się pięcie i niepewnie spojrzałam na Harrego, który nie
powstrzymywał się od wiercenia mnie wzrokiem.
Uciekłam od niego wzrokiem i zajęłam swoje miejsce. Widząc, że mój kieliszek jest pełny szybko go
opróżniłam. Nie pomogło. Nadal czułam się dziwnie.
Kolejne
minuty minęły na ciszy, bo oboje nadal byliśmy wkurzeni. Nie tak kurwa miała
wyglądać nasza nowa znajomość. Czy ten świat może zrobić coś tak jak chce? Czy
zawsze kurwa będzie na złość. Wal się świecie!
- Co cię
łączy z Malikiem? – usłyszałam jego głos, na co od razu przestałam się gapić na
płonącą świeczkę. To jest podchwytliwe pytanie, prawda?
- Trudno to
wyjaśnić. – zaczęłam niepewnie.
- Spróbuj. –
odparł szybko podnosząc brew.
- Chyba
możemy się nazwać przyjaciółmi. – odparłam sama nie wiedząc jakie są
odpowiednie słowa. Teraz się lubimy, pomagamy sobie, ale nie oszukujmy się. Ten
jego wścibski dziób zacznie mnie znowu wkurzać.
- Chyba?
- Łapiesz
mnie za słówka. – odparłam marszcząc czoło.
- Chce tylko
Cię poznać bliżej. Możesz mi powiedzieć czy jesteście ze sobą, czy się
pieprzycie przecież przyjaciołom się takie rzeczy mówi.
- Nie, nie
możemy. Bo nie jesteśmy takimi
przyjaciółmi. – odpowiedziałam czując zażenowanie jego zachowaniem. W co
on, kurwa gra?
- Więc ja
nie mogę przyjść do ciebie i powiedzieć, że spodobała mi się jakaś dziewczyna i
się pieprzyliśmy?- prowokował mnie dalej, tak bardzo, że miałam ochotę użyć tej
pieprzonej procy, ale nie strzelić z kamyczka, tylko z jakiegoś głazu.
- Nie.
Harry. Nie możesz. – warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Dlaczego?
Na tym polega przyjaźń. – odparł.
- Bo mnie
kurwica strzeli i zapierdole to twoją nową dziewczynkę od ruchania. Bez jebanego powodu. – wstałam z krzesła i
zaczęłam się wycofywać. Dłużej nie
zniosę nawet minuty w jego towarzystwie.
- Gdzie
idziesz?- krzyknął za mną.
- Chuj Cię
to obchodzi. – krzyknęłam wyjmując telefon i wybierając numer Malika. Miałam
dość. Kurwa dość.
****
Był wieczór,
minęło kilka godzin od mojego powrotu, a ja nadal czułam tą samą złość. Nie
chce by tak to wyglądało. Nie pomagało to, że Styles od półgodziny
ciągle do mnie dzwoni. Nie chciałam odbierać bo wiem, że znowu wyładuje na nim
swoją złość, dlatego uprzejmie ignorowałam.
- Odbierz
ten pieprzony telefon od niego. Bo przysięgam, jeśli jeszcze raz usłyszę jak
dzwoni to wyrzucę Ci ten telefon przez okno! – warknął Malik nie spuszczając
wzroku z ekranu. Siedzieliśmy na kanapie w salonie od reagując piwami.
- Czego?-
odebrałam, nie dając mu dojść do słowa. – Znowu chcesz pogadać o pieprzeniu
twoich dziewczynek?- syknęłam, kąta okiem widząc jak Malik się na mnie dziwnie
patrzy.
- Masz się
trzymać z dala od Malika. – zignorował mnie, pieprząc swoje żądania.
Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że jak odbiorę, ten kretyn wkurzy mnie
bardziej, choć myślałam, że to jest niemożliwe!
- Jaja sobie
ze mnie robisz, prawda?- spytałam niedowierzając.
- Chcą go
zabić, jeśli będziesz się z nim trzymała, to może stać Ci się krzywda!-
pierdolił dalej. – Słyszysz co do Ciebie mówię Naomi! – krzyknął.
- Pierdol
się, Styles. – warknęłam rozzłacając się.
- Co ,
wielkie kłótnie w pięknej przyjaźni?- nie, Malik kurwa proszę cię, zamknij tą
dupę jeśli chcesz by została cała i zdrowa.
Spojrzałam się na niego morderczym wzrokiem, na co się zaśmiał.
Przymknęłam powieki, wzięłam kilka głębokich oddechów. Chuja pomogło. Otworzyłam oczy skupiając się na filmie i piwach. Musze się napierdolić.
Przymknęłam powieki, wzięłam kilka głębokich oddechów. Chuja pomogło. Otworzyłam oczy skupiając się na filmie i piwach. Musze się napierdolić.
Po
półgodziny oglądania moje powieki już się same zamykały. Mój telefon już nie dzwonił, bo go
wyłączyłam. Na dzisiaj dość Stylesa. Z pod uchylonych powiek widziałam jak Malika
wkurwia nudny film.
- Jacyś frajerzy
zablokowali nam drogę. – do salonu wpadła Terra oczywiście zwracając się do
Malika. Na mnie w ogóle nie spojrzała.
- Co?-
spytał niewyraźnie Malik.
- Kilka
samochód zatrzymało się przy naszym mieszkaniu. – wzruszyła ramionami. –
Dziwne.
Ożywiłam się
słysząc głośne pukanie do drzwi. Nim
zdążyłam wstać z kanapy, blondynka podbiegła do drzwi powoli je otwierając.
Chciałam krzyknąć by tego nie robiła, lecz w drzwiach już stał wysoki
napakowany blondyn z cwaniackim uśmieszkiem. Kogoś do złudzenia mi przypominał.
- Dzień
dobry ślicznotko. – przywitał się nieszczerze, uśmiechając się do Terry. – Czy
zastałem może Malika?
Chcą go zabić.
Powtórzyłam
w głowie słowa Styles.
- Weź broń.
– szepnęłam do Malika, lecz on już stał z bronią w ręce chowając się za ścianą.
Pociągnął mnie za rękę i schował za swoimi plecami.
Terra.
Od autorki :
Witam was moje kociaki:*
Aż mnie zdziwiło kiedy zobaczyłam ostatnią date dodania rozdziału. Ten czas za szybko leci, aż nie chce mi się w to wierzyć.
Dziękuję, dziękuje za wiare w moje zdolności co do zdania egzaminów. Jeden za sobą i teraz czekaj dwa miechy na wyniki. Uwierzcie próbowałam zrozumieć ich logike dlaczego tak długo, no ale nie da się.
W środe mam praktyczny, a później wakacje :D
Następny rozdział pojawi się szybko, bo później przede mną wyjazd nad jezioro. Czy może ktoś będzie w Okunince? A później Londyn! Yep, marzenia mogą się spełnić. < jak się ma kase > :d
Trzymajcie kcicuki za egzamin praktyczny. Może ze strachu nie potne się nożyczkami i przeżyje :)
I GRRATKI! GRATULUJE TYM KTÓRZY ZDALI MATURE!
Podziwiam was! Serio, mistrzowie :)
Jak nadal widzicie mam problemy z szablonem i jestem w tym ciemna więc, to dwoma słowami.Czarna dupa. ;d Jesli macie jakieś pomsyły co może się dziać piszcie, bo już zmieniałam szablon i zawsz to samo ;c
Soł.
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ ! :)
Trzymajcie się moje kociaki i tam proszę mi szaleć w wakcje :) Zabawy nigdy dość w najlepszym towarzystwie :)
Kocham was, pozdro <3
Od autorki :
Witam was moje kociaki:*
Aż mnie zdziwiło kiedy zobaczyłam ostatnią date dodania rozdziału. Ten czas za szybko leci, aż nie chce mi się w to wierzyć.
Dziękuję, dziękuje za wiare w moje zdolności co do zdania egzaminów. Jeden za sobą i teraz czekaj dwa miechy na wyniki. Uwierzcie próbowałam zrozumieć ich logike dlaczego tak długo, no ale nie da się.
W środe mam praktyczny, a później wakacje :D
Następny rozdział pojawi się szybko, bo później przede mną wyjazd nad jezioro. Czy może ktoś będzie w Okunince? A później Londyn! Yep, marzenia mogą się spełnić. < jak się ma kase > :d
Trzymajcie kcicuki za egzamin praktyczny. Może ze strachu nie potne się nożyczkami i przeżyje :)
I GRRATKI! GRATULUJE TYM KTÓRZY ZDALI MATURE!
Podziwiam was! Serio, mistrzowie :)
Jak nadal widzicie mam problemy z szablonem i jestem w tym ciemna więc, to dwoma słowami.Czarna dupa. ;d Jesli macie jakieś pomsyły co może się dziać piszcie, bo już zmieniałam szablon i zawsz to samo ;c
Soł.
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ ! :)
Trzymajcie się moje kociaki i tam proszę mi szaleć w wakcje :) Zabawy nigdy dość w najlepszym towarzystwie :)
Kocham was, pozdro <3
Wow! Suuuuper
OdpowiedzUsuńPierwsza?! Jeeeeeej *.*
UsuńBardzo fajny. Udanych wakacji Ci życzę!
OdpowiedzUsuń/Kaśka
*o* jessssssssu xd to znow ja xd KOCHAM TWOJE BLOGI *-*
OdpowiedzUsuńBoooooskie ;****
OdpowiedzUsuńO mój Boże jak ja kocham siebie w tym opowiadaniu, ahahhahaha :D Jestem cudowna, no przyznaj ;))) I ta proca <3
OdpowiedzUsuńNo, ale przejdźmy do tego wspaniałego rozdziału (czyli jak każdego, który jest nieziemski).
Jezu, naprawdę nie mogę uwierzyć, że Harry jest takim idiotą i jełopem. SERIO, KURWA? HARRY, JA PIERDOLE Z JAKIEJ CHOINKI TY SIĘ KURWA URWAŁEŚ? CZY TY MYŚLISZ? CHOCIAŻ RAZ UŻYJ TEGO SWOJEGO JEBANEGO MÓZGU I WEŹ SPRAWY W SWOJE RĘCE. NO BO KURWA "PRZYJACIELE" SERIO?! A W JAJA CHCESZ? (TAK, ŚCIĄGAM OD CIEBIE, OLA <3).
"– Co Ci się stało?- spytałam. Dopiero teraz zauważyłam jego trochę zaczerwieniony policzek gdy zaczęłam mu się dobrze przyglądać.
- Teraz już pamiętam, żeby wszystkiego nie mówić mojej siostrze. – powiedział krzywiąc się." - I TO JEST WŁAŚNIE TO, CO BYM ZROBIŁA. BO KURDE ZASŁUŻYŁEŚ, STYLES I NIE MA ZMIŁUJ. JESTEŚ IDIOTĄ, KONIEC KROPKA!
No i jeszcze te jego głupie gadanie o pieprzeniu się i w ogóle, no myślałam, że jebnę, ale nie ze śmiechu. Jak on może? Mistrzu, błagam wytłumacz mi to, bo ja nie wyczymiem. MKDJFKDJGDGD, ZABIJĘ GO.
Proca przebiła wszystko, trzeba było strzelić Nao! Ja ci pozwalam, a jak masz moje pozwolenie, to możesz, pamiętaj! Bóg Ci wybacz! :D
No i koniec - BOŻE, BOŻE CO SIĘ TAM STANIE?! Jak mogłaś przerwać w takim momencie, Ola?! Nie wytrzymam do następnego rozdziału, serio! Jesteś genialna mistrzu, ale teraz przesadziłaś! Nie kończy się w takich momentach! Teraz będę się głowić, co będzie dalej, dzięki :c Ale zaraz pospamuję ci na fb, zaparzę naszą ulubioną zupę chmielową i wszystko mi opowiesz :D Hahaha :D
Genialny rozdział i Ty także jesteś genialna! :)
Pozdrawiam i życzę weny xxx
PS WAKACJE KOBIETY, WAKACJE!
Dlaczego ten idiota Harry nie może być kimś więcej dla Naomi, niż tylko przyjacielem. Zresztą nie wiem nawet czy nim jest. Po prostu debil. Ale może już niedługo! Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:http://its-nothing-princess.blogspot.com/
Świetny rozdział *-* ale akcja :o
OdpowiedzUsuńcudoooowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) czekam na nexta :P pzdr ruda :D
OdpowiedzUsuńSwietne<3333333
OdpowiedzUsuńNoo to się porobiło .. zaa dużo emocji jak na raz :O
OdpowiedzUsuńChyba nigdy jeszcze tu nic nie komentowałam.. ostatnio trafiłam na opowiadanie i przez koniec roku szkolnego musiałam zwlekać z przeczytaniem.
Naprawdę super pomysł na opowiadanie. Fabuła jest naprawdę ciekawa, a rozdziały cudowne.
Ten też jest. aż boję się co będzie dalej i zadaje sobie tylko pytanie Co się stanie? ..
Wścibski Harry ? Nie podoba mi się jego zachowanie w tym rozdziale, tym bardziej, że mówi jej, że zostaną przyjaciółmi, a potem wypytuje o Zayna.. Nie wiadomo czy patrzeć na to pod względem jego ciekawości czy może tego, że jednak chce czegoś więcej od Naomi ..
Czekam na cd :) Życzę dużo weny, wolnego czasu, komentarzy i cudownych wakacji :))
O ja kurde to sie dzieje :p świetny rozdział
OdpowiedzUsuńWkurwiłam się. Pisze tu taki piękny komentarz, a tu nagle zdolna ja wcisnęłam nie to co trzeba i się cały skasował!!!!
OdpowiedzUsuńSens poprzedniego niedoszłego komentarza był taki, że popieram Naomi w swojej reakcji oraz że mi sie tu podoba u Cb bo jakby mi się nie podobało to bym nie pisała pod każdym rozdziałem i nie sprawdzałabym tak systematycznie nowych rozdziałów xD
powodzenia An
ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE CUDO ♥ POWODZENIA NA PRAKTYCZNYM ♥ (oblałam twój sukces i z tej oto okazji nie będzie długiego komentarza,bo kac meczy ) @hazzmylover
OdpowiedzUsuńAch ta przyjaźń haha :-P Skąd Harry wiedział że ktoś chce zabić Malika ???
OdpowiedzUsuńWspaniała przyjaźń - To tylko Harry mógł wymyślić i nawet mnie to tak drastycznie nie dziwi. Skąd on wiedział, że chcą zabić Zayna i czemu zrobił się z niego taki dupek?
OdpowiedzUsuńMuszę ochłonąć, nie dociera do mnie ta "przyjaźń"
Do następnego, ily
@aleksandraa984
,,Zostańmy przyjaciółmi". Jak ja nie cierpię tych słów. To się i tak nigdy nie uda. A tak w ogóle to rozdział jest świetny. Nie mogę się już doczekac nastepnego.
OdpowiedzUsuńSuper !!!!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite opowiadanie, poleciłam je już nawet mojej przyjaciółce, mam nadzieję, że w końcu zacznie czytać po moich naleganiach, bo warto. Tylko szlak mnie jasny teraz trafia, bo muszę poczekać na nowy rozdział i to w takim momencie. Biedna Terra... a Harry to mnie na skraj wytrzymałości doprowadził, jest taki bezczelny. I'm in love with this... Czekam i kocham ♥
OdpowiedzUsuńAurora
Bardzo podoba mi się ten rozdział:) Szkoda że Harry razem z pamięcią stracil móżg. "Przyjaciele"
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział:))
Ej czego nie ma mojego komentarza ? :(
OdpowiedzUsuń@niallzhuug
Cudo *_*
OdpowiedzUsuńKOCHAM ! TEN BLOG JEST GENIALNY
OdpowiedzUsuń#R
Cudowny rozdział,Harry weź tą swoją dupe ogarnij! ~`HungryKilljoys
OdpowiedzUsuńBrak słów, kurwa, JADE DO LONDYNU WPIERDOLIC DLA STYLESA I WYRWE MU TE JEBANICZNIE PIEKNE WLOSY... NO JA PIERDOLE, UŻYJ MÓZGU JESLI GO MASZ, BO OBAWIAM SIE, ZE TAK NIE JEST... OMG, ZAYN, MOJA DUPERKO, JAK TYLKO GO UŚMIERCISZ TO BEDZIESZ MIALA DO CZYNIENIA ZE MNA, SERIO. MAJĄ ŻYĆ FOREVER I KONIEC KURWA. SPADAM, EH, JEB SIE STYLES ://
OdpowiedzUsuńAlone-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
umarłam *o*
OdpowiedzUsuńhej zróbmy składkę na mózg dla Harrego !!!!!!!
OdpowiedzUsuńpoza tym rozdział mnie powalił jak kady Twój ♥♥♥
nie moge doczekać się nexta
OdpowiedzUsuńKocham ten ff ! Masz talent :* Najlepszy ff ever !<3 piszesz jeszcze jakies ?
OdpowiedzUsuńAktualnie prowadzę dwa blogi, jednak mam już kilka skończonych lub przerwanych :D
UsuńWszystko znajdziesz tutaj : https://www.blogger.com/profile/15940631656353173609 ;)
Ja juz chce nexxtaa !!<333
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział już został dodany :)
UsuńIzz kochana polać Ci. Oby tak dalej. Harry ty dupku nie wyrzyty czy musisz zadawać ból choć sam cierpisz. Naomi trzymaj się... a tego twojego przyjaciele i jego przypadkowe przyjaciółeczki maożesz zawsze nie delikatnie potraktować naszczonym widelcem. To były by piękne ozdoby... Malik w coś ty się wpakował... Terra niech ona przeżyje...
OdpowiedzUsuń