Epilog. / Koniec części I.

To życie ze mnie zrobiło pesymistkę. To każde wydarzenie zmieniło mnie w tą osobę.  To ja pozwoliłam by życie, które planowałam przepadło.  I nie jest to miejsce, w którymi chciałam być. I nie jestem osobą, którą miałam być.  I nie wszyscy ze mną zostali. I nie wszystko szło po mojej myśli.  I nie jest pięknie, ale wszystko nie jest stracone.  I być może tu gdzie jestem, nie jest kolorowo bo zawsze będziemy dźwigać swój ciężar na plecach i być może brakuję kilku osób, które powinny tu być, to jest właśnie mój dom.  To jest dom w którym chce być. Zacząć żyć  z nimi. Walczyć o nasze szczęście, razem pokonywać smutek.  I nigdy nie pozwolić sobie upaść. Ten dom jest daleki od tego o którym marzyłam, lecz widząc ich siedzących w tym domu, wiem, że to najpiękniejsze miejsce bo właśnie oni tu są. Śmieją się wywołując na moich ustach śmiech.  Płaczą i ja płacze razem z nimi.  I zrozumiałam, że nieważne gdzie jesteśmy, gdzie pojedziemy zawsze razem to będzie najpiękniejsze miejsce.
- I co maluchu? Najadłem się i teraz idę spać, co?- powiedziałam patrząc na malca śpiącego na moich piersiach.  Przejechałam opuszkiem palca po jego małej główce, na co wzdrygnął się w śnie.  Uśmiechnęłam się na ten widok. Moje małe maleństwo.

  Czekałam na ten czas, aż będziemy mogli zacząć nowy rozdział, na odrobinę słońca, które nam pozwoli na ten krok. Siedzieliśmy we czwórkę w samochodzie zmierzając do nowego mieszkania. Wszystko co mogliśmy zostawiliśmy za sobą. Nawet jeśli wszystkie sprawy nie zostały zamknięte, poradzimy sobie z nimi.
- Co to jest?- spytałam patrząc przez szybę gdy na drodze minęliśmy wielkie kartonowe pudełko.  Zatrzymałam samochodu, bo to był mój czas prowadzenie i otworzyłam drzwi wysiadając.
- Nie wysiadaj Naomi! – krzyknął Malik.- I wysiadła. – dodał pod nosem wysiadając za mną, tak jak zrobiła to reszta. Podeszliśmy do pudełka obchodząc go z każdej strony. Usłyszeliśmy cichy pisk.
- Nie otwieraj! – warknął Harry, lecz już zdążyłam się nachylić powoli otwierając pudełko. Zrobiłam wielkie oczy widząc w środku małego kotka. 
- Jaki piękny maluch! – zapiszczałam biorąc go na ręce. Wstałam wciąż zauroczona patrząc jak niespokojnie się wierci w moich ramionach. Uśmiechnęłam się gdy przejechał łapką po moim nosie. – Co jest maluszku? Kto jest takim chujem, że cię tu zostawił?! Jesteś zbyt piękny by cię zostawić.
- Nie bierzemy go ze sobą! – zaczął Malik.
- Nie mam mowy! – dokończył Styles gdy spojrzałam się na niego smutnym wzrokiem. – Powiedziałem nie!

Uśmiechnęłam się na samo to wspomnienie, to oczywiste, że pojechał z nami. Nie miałam serca go tam zostawić i byłam nawet gotowa zostać z nim. Resztę drogi przejechaliśmy z Izz na tyle opiekując się naszym nowym maluszkiem.  Nie pozwolimy mu zginąć.
Zaledwie dwa tygodnie temu Anne otworzyła oczy. Wywalczyła swoją obecność w ich życiu i  wszystko wróciło do normy. Myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, jednak jeszcze przez długi czas nie zostaniemy kochającą rodzinką, która mnie zaakceptuję.  Powiedziałam to co chciałam i zrobiłam to dla Harrego, jeśli ona nigdy nie będzie w stanie zrozumieć, że chcemy być ze sobą, zrani tylko siebie i swojego syna.

Weszłam do Sali szpitalnej w której leżała Anne, nie wiedziałam co mogłam jej powiedzieć, ale robiłam to ze względu Harrego.  Zdziwiona moja obecnością z grymasem na twarzy podniosła się na rękach by usiąść.   Stanęłam w nogach łóżkach nerwowo przegryzając wargę.
- To pewnie zły czas, ale nawet ja tego nie planowałam. Możesz mnie wysłuchać za nim zaczniesz znowu mnie wyzywać.  Jestem tylko człowiekiem jak ty. Popełniam wiele błędów jak każdy człowiek i czasami jesteśmy oskarżeni o coś czego nie zrobiliśmy. Byłam w tym samochodzie, ale nie powiedziałam, prowadź ten samochód bo chce żebyśmy mieli samochód.  Wszyscy zachowujecie jakbym zrobiła to specjalnie, ale dobra. Jak wam dzięki temu lepiej, obwiniacie mnie dalej. Ale chodzi o to,  że kocham twojego syna bardziej niż chce sama, bardziej niż się spodziewałam i dopóki on będzie chciał żebym była w jego życiu, zostanę  przy nim. Nic mnie nie powstrzyma przed tym bo on jest dla mnie najważniejszy i zrobię wszystko by go uszczęśliwić.  Możesz nigdy mnie nie zaakceptować, nawet tego nie oczekuję, ale tym, że próbujesz nas rozdzielić ranisz Harrego. I nie liczę na rodzinne zjazdy, ale liczę, że zaakceptujesz miłość swojego syna, bo on potrzebuje rodziny, która będzie go wspierać. Do której zawsze może się zwrócić.  Nie zabieraj mu swojej miłości bo nie potrafisz mnie znieść. Nie musimy nawet się ze sobą widywać, ale bądź obecna w jego życiu i pogódź się, że jest przy mnie szczęśliwy bo tylko liczy się jego szczęście.

I po prostu wyszłam nie czekając na jej odpowiedź i zauważyłam tą różnicę. Dwa dni temu odwiedziła Harrego. Widząc mnie delikatnie skinęła głową  w moją stronę, a przez resztę dnia ignorowała mnie i Zayn, lecz w żadnym wypadku nam to nie przeszkadzało. Nie liczę na nic z jej strony.  Po prostu się cieszę, że jest razem ze swoim synem bez żadnych dramatów. 
Dokończoną sprawą jest rodzina, którą straciłam.

- Chciałam się tylko spytać, czy jesteś szczęśliwa? – rodzicielka stała przede mną. Nie mogłam uciec. Nie miałam gdzie, wychodząc ze szpitala wpadłam na nią i stałam jak wryta na cud czekając, że zapadnę się pod ziemie.
- Tak.
- Naomi.
- Nie. – szybko jej przerwałam. – Nie zaczynaj rozmowy jak gdyby nic się nie stało. Nie chce z tobą rozmawiać i nie chce cię nigdy już widzieć.  Nie jesteś moją matką. Nie jesteś moją rodziną. Jesteś jak Ci wszyscy obcy ludzie, którzy mnie mijają na ulicy. Nikim. I jeśli kiedykolwiek jeszcze się spotkamy, udawaj, że się nie znamy. Bo ja to właśnie zrobię.

Sądzę, że to jest zakończona sprawa. Nigdy nie liczyłam na to, że się pogodzimy choć nie mogę zaprzeczyć, że często przed snem wyobrażałam sobie jak wszyscy siedzimy razem, a oni są ze mnie dumni.  Straciłam ich gdy pozwolili mi odejść i nie chce wracać do tego czasu. Mam nową rodzinę, którą jest Harry,  Izz, Malik. Choć ich nie mogę zobaczyć, to wiem, że tu są i zawsze będą moją rodziną, Terra i Alex. Nie chce nikogo więcej bo mając ich przy sobie i w swoim sercu wiem, że mam wszystko.
- Gdy zobaczyłem jak na niego patrzysz wiedziałem, że ten mały skurczybyk zabierze mi moją dziewczynę. – do pokoju wszedł uśmiechnięty Harry.  Położył się obok nas, całując mnie w czoło, a następnie głaszcząc maleństwo. – On jest jeszcze większym leniem od Ciebie. Myślałem, że to nie możliwe.
- Po rodzinnie nic nie zginie. Również jest tak samo słodki jak ja. – uśmiechnęłam się do niego, widząc jak podnosi brew do góry szykując już swój cięty język, dodałam. –  Jeśli chcesz spać razem z nami zastanów się co chcesz powiedzieć.
- Od kiedy ten kot stał się ważniejszy w naszym łóżku niż ja?- zamarudził.
- Odkąd bardziej go pokochałam. Nie jesteś, aż tak bardzo uroczy jak ten maluszek.
- Przypominam, że ten maluszek nie zrobi Ci tak dobrze jak ja.  – zaśmiałam się.
- Czyżby po twoim ego przejechał czołg, kochanie?
- Czyżby ktoś tu chciał dostać po swoim seksownym tyłku?!

 ****
Siedzieliśmy wszyscy w salonie popijając piwa przy tym grającą w pokera.  Harry siedział obrażony bo przegrywał, tak to jest gdy się oszukuję i stawia wielkie sumy by na koniec wszyscy go pokonali lepszymi kartami.  Jak to on tłumaczy, że straszy nas zwiększając sumę byśmy zrezygnowali, a on wszystko zbierze. Rzadko tak było, lecz on nadal na to liczył. Izz z Zaynem byli twardymi graczami, choć padła propozycja Malika, że jak dostanie buziaka odda całą kasę. Oczywiście wszyscy wiedzieli do kogo było to zdanie oprócz zdezorientowanego Harrego, który siedział z otwartymi ustami patrząc na swoją siostrę, która odrzuciła tą jakże słodką propozycję twierdząc, że za żadną kasę go nie pocałuję. Biedny braciszek nie ogarnia.
- Najpiękniejsza dziewczyna zgodziła się ze mną iść na randkę. – odezwał się Malik. Zaśmiałam się pod nosem.
- Musiała chyba być pijana. – mruknął Harry, naprawdę nie rozumiejąc nic.
- W sumie też mogłabym się zgodzić na randkę z tobą. – zaczęłam patrząc na Malika. – Ale przed tym musiałabym najpierw zrobić jedną rzeczą.
- Jaką?- spytał zadowolony.
- Umrzeć.
Dostałam poduszką w głowę gdy wszyscy zaczęli się śmiać.  Godzinę później skończyliśmy grać gdyż Styles zbankrutował, a nikt nie chciał dać mu buziaka za kasę. Nie jestem taka tania.
- To idę się szykować na randkę. – zaczął Malik wstając z podłogi. Uśmiechnęłam się patrząc na brunetkę obok, która chowała wszystko do pudełka.
- Też pójdę się szykować. – mruknęła pod nosem, odkładając pudełko na półkę pod telewizor.
- Gdzie?- spytał Harry.
- Em.. na randkę.  – odpowiedziała szybko uciekając z Malikiem z salonu na górę. Podniosłam się z podłogi przechodząc na miękką kanapę i włączyłam telewizor, gdy Harry próbował dojść do prawdy siedząc w tym samym miejscu. Skupiona szukałam jakiegoś dobrego filmu na dzisiejszy wieczór.
- To dziwne, że mają randki w tym samym czasie. – powiedział siadając obok mnie.  Wybuchłam śmiechem o mało co nie spadając z kanapy. Gdy tylko spojrzałam na jego zdezorientowaną minę, zaczęłam płakać ze śmiechu. – To ta sama randka, prawda? – spytał gdy ja nadal miałam napad śmiechu, a z każdym jego słowem śmiałam się jeszcze bardziej.  Nie wierze w jego głupotę. 
- Uwielbiam to uczucie. Jesteś tak głupi, że przy tobie czuję się jak najmądrzejszy człowiek na świecie.
- Udaje głupiego bo nie chce żebyś była w tym sama. Wiem jaka może być brutalna rzeczywistość, ale twoja głupota, to już przesada.
 -  To udawanie tak ci wyszło, że po pierwszej minucie przestałeś, bo doszedłeś do prawdy, że nie możesz już udawać głupszego niż jesteś.
- Ale mogę udawać głupszego niż ty jesteś.  Chociaż do poziomu twojej głupoty musiałem się zniżyć o wszystkie poziomy.
- I to wyjaśnia dlaczego tak wyglądasz. Upadek naprawdę musiał być bolesny, szczególnie dla twojej twarzy.  Twoja rodzina owiec na pewno Cię nie poznała.
-To lepsze niż urodzenie się z twoją twarzą.
- To dobrze, że masz  ładne rączki. Możesz się nimi od dziś spokojnie zadawalać.
- Kocham Cię.
- Goń się.

****

Stanęłam w progu łazienki przyglądając się Malikowi, który próbował ułożyć włosy. Oczywiście jako dżentelmen zajął łazienkę, a my dziewczyny urzędowaliśmy w pokoju Izz. Oczywiście starałam się jej pomóc w przyszykowaniu, ale zupełnie zapomniałam, że się nie znam na tym.  Mój udział w pomocy skończył się na zakręceniu włosów z wielkim osiągnięciem. Nie poparzyłam jej.
- Wiem co chcesz powiedzieć. – Zayn spojrzał na mnie z ukosa.  – Jest jak rodzina. Jak nie wróci zadowolona to będę spał na zewnątrz.
- Wiem, że byłabym zajebistą ciotką, ale nie mam na razie ochoty  nią być.
- Chcesz mnie pouczać o seksie? – spytał rozbawiony.
- Nigdy w życiu. Po prostu widzę, że dwójka napaleńców idzie na randkę, to nie może się skończyć inaczej.
- Nie jestem taki łatwy. – zaśmiał się.
- Jak ją zobaczysz to na pewno Ci stanie.  Tylko oszczędźcie nam widoków, Harry nadal to próbuję przełknąć. Zastanawia się gdzie popełnił błąd w wychowaniu siostry, że zgodziła się z Tobą na randkę. Za to ja jestem z Ciebie dzieciaku dumna, że gustujesz w tak zajebistych kobietach.
- Nie skomentuje tego, bo na waszą dwójkę nie ma żadnych słów, które określą jakimi jesteście wielkim debilami. A teraz idę zobaczyć moją randkę. – wywróciłam oczami. Zeszliśmy na dół gdzie w salonie siedział braciszek ze siostrzyczką, której prawił kazanie. Zaśmiałam się na jej przerażoną miną, zwracając ich uwagę.
- Zayn. – zaczął twardo Harry podchodząc do nas.
- Harry. – odparł tym samym głosem Zayn.
- Isabel. – zaczęłam poważnie przedrzeźniając ich.
- Naomi. -  odpowiedziała i za chwilę zaczęliśmy się śmiać.
- Rozmawialiśmy o tym. – zignorował nas Styles, zwracając się do Malika.
- Rozmawialiśmy o seksie. – zawróciłam się do Izz, żartując sobie z mojego chłopaka.
- Co?- spytał tępo, zszokowaną tą myślą.
- Co?- powtórzyłam udając powagę.  Nigdy mi się nie znudzi, wkurwianie jego.
- To my idziemy. – zaczął Malik i po chwili już ich nie było.  Staliśmy w przedpokoju gapiąc na drzwi, które przed chwilą zamknęły się za tą dwójką.
- Czuje się taka stara. – westchnęłam. – Jakbym wypuszczała swoje dzieci.
- My nie będziemy mieć tak głupich dzieci, prawda? – spytał Harry.
- Nigdy.  
- Jakby coś to ich zakopiemy.
- Albo zapiszemy ich do księgi guinessa, największa głupota świata.
- Na pewno nie spostrzegą, że to nasze dzieci. Gdzie ich głupota do naszej zajebistości. Nie ma podobieństwa.
- Jest jedno. Wielkość. Wielkość ich głupoty, a wielkość naszej zajebistości. Największa!
- Nie ma innego wyjścia, nasze dzieci muszą być zajebiste.
- Módlmy się o to, żeby miały moje włosy. Nie chcemy w mieszkaniu stada owiec.
- Idziemy do sypialni! – krzyknął biorąc mnie na ręce, kierując się na schody.

 ****
Siedziałam po turecku na łóżku, nerwowo strzelając palcami. Biała zgięta na pół kartka leżała w moich nogach  i miałam wrażenie, że krzyczy na mnie.  Od dwóch tygodni zwlekałam z jej przeczytaniem, bo się bałam.  Razem z Zaynem przy pakowaniu rzeczy z starego mieszkania, znaleźliśmy w rzeczach Terry dwa listy skierowane do nas.  Nie wiem czego mogę po nich się spodziewać i mnie to przeraża.
- Przeczytałaś już?- usłyszałam zza drzwi głos Harrego.
- Wypad z pod drzwi wieśniaku! – krzyknęłam.
- Nie, wieśniaczko!  Będę pod nimi siedział, żeby być gotowy gdy będziesz mnie potrzebowała.
- Myślisz, że tam pisze jak bardzo mnie nienawidzi?
- Myślę, że pisze jak bardzo Cię kochała! Pamiętaj, że jestem tu z chusteczkami i czekoladami.
- Dużo czekolad?
- Dużo.
- To czytam.

Naomi.
Pewnie któraś z nas odeszła gdy to czytasz.  Od małego miałam wyobrażenia swojej przyjaciółki, która będzie taka sama jak ,ale trafiłam na Ciebie. I wiesz co? Nie jesteśmy idealne, nawet nam brakuję do normalności, ale nie chce mieć innej przyjaciółki.  Nigdy mi nie pozwalałaś poznać siebie, ale wiem jaka jesteś. Wiem, że za sarkazmem i byciem suką uciekasz od cierpienia. Za złośliwościami i kpinami ukrywasz swoje prawdziwe uczucia.  Nigdy nie powiedziałaś mi tego, ale wiem ile dla Ciebie znaczę. Ponieważ niczego nie ukryjesz w swoich oczach.  Czuje się z tym źle, że nigdy nie chciałaś mnie dopuścić do siebie bym mogła Ci pomóc, bo ty zawsze przy mnie byłaś.  Nigdy nie potrafiliśmy się dogadać, ale wiedziałam, że gdy coś się stanie, ty zawsze przy mnie będziesz. Teraz gdy to czytasz pewnie nie żyje, bo nigdy z własnej woli nie zostawiłabym was.  Obwiniasz się teraz? To lepiej przestań. Zawsze to robisz gdy ktoś z naszej paczki cierpi. Masz tak wielkie serce i wszyscy z nas  mają tak wielkie szczęście mając cię.  Nie obwiniaj się za to co między nami było, bo wiem, że mnie kochasz. Wiem to bo nigdy nie zabrakło cię w moim życiu gdy Cię potrzebowałam.  Choć trudno było z tobą wytrzymać, trudno poznać i wejść do twojego życia to wszystko wybaczam Ci.  Musisz to wiedzieć, bo gdy będziesz mnie wspominała chce żebyś widziała to co ja.  To co dla mnie zrobiłeś gdy byłam w tarapatach. Jak obie pobite wracaliśmy z wyścigu bo ta suka mnie obraziła, a ty jej przypierdoliłaś.  To nic, że ich była cała paczka, a nas dwie. A na koniec powiedziałaś, że ‘ każdy dostanie w mordę jeśli obrazi moją rodzinę, nawet jeśli mam przez to zginąć. ‘ Pamiętasz to? A na drugi dzień się wróciliśmy i przebiliśmy im opony w samochodach. Nigdy nie dostrzegasz jak robisz wielkie rzeczy dla innych. Nigdy nie widzisz w sobie dobra. Zawsze się krytykujesz i widzisz najgorsze. Ciężko zobaczyć w tym życiu pozytywy, ale przebij się przez swoją ciemność, bo dla nas jesteś jasnością.  Jesteś kimś kim zawsze chciałabym być. Jesteś silna i oddasz wszystko za najbliższe osoby.  Pamiętaj to zawsze i nie możesz się poddawać, bo wrócę zaświatów i przypierdole Ci kijem bejsbolowym, który mi ukradłaś.   Przepraszam za wszystko co zrobiłam złego. Wybaczam Ci wszystko i wierze, że teraz jestem na górze  i tam jest lepiej i pamiętaj, że zawsze przy tobie będę. I za to że mnie kochasz, ja kocham Ciebie, pogadam z tym gościem na górze, gdy będzie chciał ci spierdolić kilka spraw to mu zasadzę kopa. A jak się poddasz i trzaśnie cię piorun to wiedz, że to ja, i wysłałam ci pozdrowienia. Jesteś moją idealnie nieidealną przyjaciółką. I nie chce już nikogo spotkać, mając Ciebie wiem, że mam wszystko. A marzenia o osobie, którą będę kochała i ona będzie kochała mnie, osobie na której będę mogła polegać, spełniły się dzięki Tobie. Jesteś moją osobą.  I mam ostatnią prośbę. On Cię kocha, trzymaj się niego bo wierzę, że Cię nie zgubi, mówię o Harrym. I dbaj o tego idiotę Malika.
Kocham Cię , twoja Terra – wiedźma.



Odłożyłam kartę na pościel. Zamknęłam na chwilę oczy bo ból, który teraz czuję jest wielki. Tak bardzo za nią tęsknie, że to jest nie do wytrzymania. Wzięłam głęboki oddech, otwierając powieki. Płakałam i nie mogłam przestać bo myślę o tym, ile bym oddała by móc ją teraz przytulić. Zobaczyć i powiedzieć te wszystkie słowa, których nigdy nie wypowiedziałam.
Na drżących nogach wstałam z łóżka podchodząc do drzwi. Szarpnęłam za klamkę stając na wprost zmartwionego Harrego.  Zagryzłam wargę wypuszczając z oczu kolejne łzy.
- Boli. – szepnęłam. – Tak bardzo boli.
Harry zamknął mnie w swoich ramionach.  Przytuliłam się do niego mocno ściskając w ręce jego koszulkę. Wiem, że nie jestem tu sama. Wiem, że gdy będę spadać oni mnie złapią. Przy nich ten ból nie wydaję się tak silny. Przy nich zawsze jest dobrze. Wiem, że zawsze będzie. Wytrzymam to.
- Po za tym, że… - zaczęłam pociągając nosem. – Nasze dzieci będą miały moje włosy, twój seksownym tyłek i dołeczki to gdy urodzi się mała księżniczka, nazwiemy ją Terra, a chłopczyka Alex.
- Po cioci i wujku. – przytaknął wciąż trzymając mnie w swoich ramionach.
- Kocham Cię. – powiedziałam. Czułam jak zamiera , a jego ręce odsuwają mnie trochę od jego ciała.
- Co?- spytał zaskoczony.
- Słyszałeś. – mruknęłam czując już skrępowanie. Nadal mówienie o uczuciach jest dla mnie trudne. Niby w głowie wiem co powiedzieć, ale gdy otwieram usta, czuje w gardle wielką gulę.
- Powtórz to! Powiedziałaś to pierwszy raz odkąd się spotkaliśmy.
- Przecież wiesz, że to czuję. – burknęłam opuszczając głowę.
- Oczywiście, że wiem, ale nigdy nie słyszałem, żebyś mi to mówiła. – spojrzałam na niego, zagryzając wargę. To co zobaczyłam w jego oczach mnie uszczęśliwia. Jak iskierki radości w nich grają. Jak patrzy na mnie z taką pasją, jakbym była wszystkim i wiem, że tak jest. Bo on jest dla mnie wszystkim i patrzę na niego tak samo. 
- Kocham Cię, Harry. – powtórzyłam.
- Kocham Cię, Naomi.
Wiem, że te słowa dają wielką radość i widząc jak one działają na niego, chce nauczyć się umieć to mówić częściej. Chce go o tym zapewniać każdego dnia. Bo każdego dnia to uczucie rośnie na sile i nawet sam Bóg nie stworzy takiego dnia w którym moja miłość do Harrego przestanie istnieć. To jest niemożliwe.  Nie ważne kto stanie na naszej drodze, nie ważne jaką beznadziejną drogą pójdziemy, nie ważne co będziemy musieli przeżyć nigdy nie przestaniemy się kochać. Nasza miłość ma własną drogę i jesteśmy tylko my na niej, oddaleni od reszty i ich oszustów, ich cierpienia, ich podłości.  Jesteśmy blisko siebie, daleko od innych. Nie mogą nas dosięgnąć. Nie mogą nas zniszczyć. Mogą tylko zazdrościć.




Cześć :*

Mogliście się tego nie spodziewać, ale to jest koniec. Jest wiele powodów dlaczego to kończę. Jeden  z nich to, że widzę jak maleje lista osób, które to czytają. Ale najważniejszy powód to, że czuję jakbym się wypaliła  i nie tylko w pisaniu tego bloga, ale we  wszystkich.
Robie przerwę z każdym blogiem, wyjeżdzam do Londynu gdzie muszę oderwać się od tego gówna zwanego rzeczywistością i zapomnieć choć na chwilę. 
Jeśli z moim powrotem wrócą chęci i wena do pisania, to chciałabym napisać  drugą część. Byłaby to kontynuacja dlaszego życia Naomi, Harrego, Zayn i Izz  w ich nowym mieszkaniu. I tu jest pytanie do was :

Czy będziecie chcieli drugą część?
Jeśli chcecie by powstała tego druga część, piszcie to w komentarzu. Jak wrócę to zdecyduje z waszymi głosami czy dalej będę kontynuowała pisanie.


Dziękuje, że tu ze mną byliście! ;*
Kocham was <3

Komentarze

  1. Historia była piękna, ale nie wiem, czy druga cześć to dobry pomysł. Drugie części zazwyczaj są gorsze niż pierwsze i psują obraz całości, a szkoda by było zepsuć coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć że to już koniec bardzo zżyłam się z Naomi Harrym i całą resztą a co do drugiej części to oczywiście że chciałabym żebyś kontynuowała tą historię. Więc życzę ci miłego wyjazdu odpocznij od wszystkiego i oby wena do cb wróciła :-D i jeszcze raz udanego wyjazdu:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Było pięknie :) ale jeśli chodzi o drugą część to jestem na nie, gdyż drugie części już nie mają zazwyczaj "tego czegoś" co pierwsze. Poza tym pewnie będziesz wymyślać jeszcze inne historie ;)

    Pozdrawiam An ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem za 2 czescia!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. popłakałam się czytają list od tej mojej wiedżmy ;c
    Czekam na następną część *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że chcemy 2 część. Po co wogóle pytasz ? xd

    OdpowiedzUsuń
  7. nie koncz! kocham to! te opowianie to moj tlen!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku pozwolę sobie przytoczyć moje ulubione fragmenty, a mianowicie:
    "- To dziwne, że mają randki w tym samym czasie. – powiedział siadając obok mnie. Wybuchłam śmiechem o mało co nie spadając z kanapy. Gdy tylko spojrzałam na jego zdezorientowaną minę, zaczęłam płakać ze śmiechu. – To ta sama randka, prawda?"
    OH, GOD ŚMIEJĘ SIĘ JAK GŁUPIA, KOCHAM TO! <3
    "- Kocham Cię.
    - Goń się."
    AWW, ONI SĄ TACY ROMANTYCZNI, HAHAHAHA! NAJBARDZIEJ DZIWNA I NAJLEPSZA PARA EVER!
    "- Chcesz mnie pouczać o seksie? – spytał rozbawiony.
    - Nigdy w życiu. Po prostu widzę, że dwójka napaleńców idzie na randkę, to nie może się skończyć inaczej."
    HAHAHAHHAH! TAK, TO PRAWDA, HAHAHAH!
    "- Myślę, że pisze jak bardzo Cię kochała! Pamiętaj, że jestem tu z chusteczkami i czekoladami.
    - Dużo czekolad?
    - Dużo.
    - To czytam."
    JEZU, ONI SĄ TACY NO KURDE AW! NIE MA INNEGO SŁOWA, PO PROSTU AW!
    No i wiele, wiele innych cytatów, ale w końcu przejdę do skomentowania, no!
    Więc tak, cholera kocham ten rozdział za to jaki jest wspaniały. Jest pełny szczęścia, smutku, żalu i miłości. Kocham taką mieszankę i to jeszcze w twoim wykonaniu! Wiesz jak podbić moje serce, oj wiesz, Ola!
    Harry i Naomi są definicją skomplikowanej, ale pięknej miłości, naprawdę. Są cudowni, piękni, młodzi i idealnie dobrani. Można by rzec, że są stworzeni dla siebie *o*
    OH GOD, W KOŃCU IDĘ NA RANDKĘ Z MALIKIEM! O KURDE! JEZU, JAK JA SIĘ CIESZĘ, O CHOLERCIA! JA MOGĘ MIEĆ Z NIM DZIECI, NAPRAWDĘ, A NAWET PIĄTKĘ, BO BĘDĄ TAKIE ŚWIETNE JAK ON! <3 BÓG *O*
    OLA, WIELBIĘ CIĘ ZA TO, HAHAHA!
    Płakałam, gdy był fragment z listem, naprawdę. Co Ty ze mną robisz, co? To było tak cholernie smutne, że myślałam, iż nie wytrzymam, naprawdę. To było straszne, ale myślę, że Naomi tego potrzebowała. Dobrze, że w końcu będzie mogła się z tym pogodzić, bo Terra jej wybaczyła.
    Rany, Ola dziękuję Ci za ten epilog. Jest piękny i naprawdę mi szkoda, że to koniec. Mam jednak nadzieję, że zdecydujesz się napisać kolejną część. Te opowiadanie tak wiele mi przekazało i nauczyło, aby się nie poddawać. Dzięki, Ola! Zawsze będę Cię za nie kochać!
    Mimo wszystko jesteś najlepsza, mistrzu! Kocham x
    Pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Z checia przeczytam 2 czesc . Super blog . Sprawilas sie plakalam i smialam sie na zmiane . Po prostu super.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny... Chętnie przeczytam drugą część jak ją napiszesz. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny prolog! No pewnie że chce drugą częsc! Udanego wyjazdu!~`HungryKilljoys

    OdpowiedzUsuń
  12. Blagam o 2 czesc bo ja tu tak bez niej to nie wytrzymam! ;*** #uzaleznionaodtegoff
    Epilog zajebisty z reszta jak kazdy rozdzial <3
    ~sorki ze z anonima ale cos mi sie konto na blogerze zjebalo ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczęłam to czytać dziś od początku i wiem, że to zajebiste opowiadanie. Proszę Cię napisz 2 część, chętnie chcę się dowiedzieć więcej o ich życiu. Każdy rozdział boski :D Nigdy nie czytałam takiego opowiadania, każde emocje przeżywałam z nimi i dalej chcę przeżywać, więc jak tylko odpoczniesz i będziesz mieć wenę pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. TY SIE JESZCZE PYTASZ CZY CHCEMY 2 CZĘŚĆ ? JASNE ŻE CHCEMY !
    Pisz pisz pisz piiiiiszzz ! Ja tu załamanie nerwowe przechodze ,więc przyda się Naomi ! PLIISSS? :)
    Tak bardzo Ci dziękuje za te wszystkie chwile przy czytaniu ! Oni są tak samo pierdolnięci jak ja i to jest piękne !
    Odpocznij Hon ! Potem wróć i dalej się rozwijaj pisz Nam bo każdy tu Cie kocha pamiętaj Aniołku :*
    ~ Domi x

    OdpowiedzUsuń
  15. Opowiadanie jest swietne, jedno z najlepszych jakie czytalam. Ale 2 czesc niewiem czy mialaby sens. Najlepiej zostawic to tak jak sie skonczylo; Harry kocha Naomi, Naomi kocha Harry`ego. Mozesz oczywiscie zadecydowac sama ale uwazam ze mozesz zajac sie innym opowiadaniem rownie genialnym jak to ;) na drugiej znowu bym tyle ryczala. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta część była zajebista. Ja chce kolejną część!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda że to już koniec, ale był to bardzo piękny koniec ;*
    Napisz drugą część jak już wrócisz i życzę ci udanego wyjazdu. Mam nadzieję że pozytywnie na ciebie podziała :D No to wypoczywaj i do zobaczenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. lepiej nowego bloga z pomysłem na całość 😊

    OdpowiedzUsuń
  19. ojeju no pewnie, że liczę na 2 częśc! uwielbiam tego bloga ! tak jak its-a-terrible-love <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz