Miłość to nie
jest tylko trzymanie za rękę. Szeptanie sobie do ucha czułych słówek. Składnie
obietnic, gdy tak naprawdę nigdy nie rozumiemy, jaką one mają wielką wartość
dla innych. To nie jest przynoszenie siadań do łóżek. To nie jest miłość.
Miłość to
zaufanie, które sprawi, że każdego dnia nie będziemy się bali, że jedno z nas
odejdzie. Miłość to wiara. Wierzymy, że
nie zostaniemy sami. Nawet jak nie słyszymy słów, które nas zapewnią o
obecności, nie wątpimy w nią. Miłość to bycie ze sobą bez względu na wszystko. Razem
w szczęściu. Razem w smutku. Lecz największą częścią miłości jest poświęcenie.
Czy zawsze jesteśmy gotowi poświęcić wszystko dla drugiej osoby? Wyrzec się
swojego szczęścia na rzecz ukochanej osoby. To jest miłość. Piękna i prawdziwa.
- Nie możesz
tak mówić! – Zaczęłam. – Nie możesz mi zarzucić, że tak po prostu sobie
odeszłam! Nie masz pojęcia jak wiele
zostawiłam by dać ci możliwość na życie, na które zasługujesz. Nie chciałam
dawać Ci wyboru, który by cię zniszczył. Nie masz pojęcia, co to znaczy, gdy
własna rodzina uważa Cię za martwą. Gdybym została i walczyła musiałbyś dokonać
wyboru. Ja albo rodzina. Nie chciałam do tego dopuścić. Więc tak, odeszłam
zostawiając ciebie. Nigdy nie zrobiłam tego dla siebie. Zrobiłam to dla Ciebie
i nigdy nie mów, że tak po prostu odeszłam. Nawet, jeśli wiedziałam, że to mnie
zniszczy nie zawahałam się. Bo kocham Cię jak tylko najlepiej umiem i byłam
gotowa zrobić wszystko byś odzyskał swoje życie. Nawet, jeśli mnie już nigdy w
nim nie będzie. Przykro mi, że nie
potrafisz docenić tego i uważasz, że dla mnie to było łatwe. Nie tylko Ty
żyjesz w tym piekle.
- To nie ty
miałaś prawo decydować, co jest lepsze dla mnie! Myślisz, że trzy lata, które
spędziłem zastanawiając się i patrząc jak wszyscy bliscy mnie okłamują i
ukrywają przede mną połowę mojego życia były łatwiejsze od wyboru, którego
wtedy musiałbym dokonać? Nie był. A ty mi odebrałaś szanse na poznanie siebie i
swojego życia.
-
Uwierzyłbyś mi – zaczęłam wycierając łzy z policzka. – Uwierzyłbyś mi gdybym
powiedziała, że Cię kocham czy twojej mamie, które ciągle mówi, że to ja Cię zniszczyłam?
Czy umiałbyś dokonać takiego wyboru? Teraz to wydaje Ci się proste Harry. Bo
jesteś na nich zły. Okłamywali Cię i chcesz od nich uciec. Ale wtedy byli wszystkim,
co miałeś. Byli twoją rodziną, a ja dziewczyną, którą podobno kochałeś. To nie
było proste.
- Miałem
prawo o Tobie wiedzieć. – Szepnął..
- Każdego
dnia prosiłam o to byś sobie o mnie przypomniał, ale oni wszyscy mieli rację.
Może byliśmy najlepszą częścią siebie, ale ja okazałam się też najgorszą
częścią Ciebie. Nie zasługiwałam na to byś wiedział o moim istnieniu. Po tym wszystkim mogłam tylko pozwolić Ci
ułożyć sobie życie beze mnie.
Zapadła
cisza wśród brakujących słów. Nigdy nie znajdziemy właściwych słów, które
oddadzą nasz ból. Nasze uczucia, które w tym momencie tworzą między nami mur,
bo nie potrafimy tego powiedzieć. Nie wiemy jak wszystko naprawić. Stojąc tu i
patrząc sobie w oczy nie czuje jakbyśmy znowu byli tą szczęśliwą parą. Nie
patrzę w pełne blasku zielone tęczówki. Nie uśmiecham się, bo on to robi.
Stoimy tu i nie umiem poczuć, że jesteśmy sobą. Mam pełną głowę naszych wspomnień,
lecz czuję, że jesteśmy obcymi. Nie czuje się jakbym była na swoim miejscu i
cały ból, który czuje zasłania mi dobre wspomnienia, które tu przeżyłam i
wpędza mnie w niewiedze. Nie wiem, dlaczego kochałam to miejsce.
- Kurwa- warknął,
gdy pierwsze krople spadły z nieba.
Podniosłam głowę patrząc na niebo, krople deszczu zmyły się z moimi łzami.
Nic tak w tym momencie nie bolało, jak to, że stoimy tu razem i nie możemy jak
banda kretynów tańczyć w tym deszczu. Kocham deszcz, bo z każdą kroplą
przypomina mi jak kiedyś byłam szczęśliwa tańcząc w nim.
- Taka ładna pogoda. – Do salonu
weszła moja mama, gdy oboje z Harrym siedzieliśmy na kanapie przed telewizorem
z wielkim zapałem prowadząc naszą dietę. Chipsy paprykowe.
- A nam o tym mówisz, ponieważ masz
bardzo intrygującą przemyślaną myśl, która jest?- Zaczęłam uśmiechając się pod
nosem wciąż patrząc w ekran, gdzie leciał nasz ulubiony serial. Przyjaciele.
- Popsuł ją deszcz, ale wy jedne
śmierdzące leniwe śmierdziele nawet nie jesteście w stanie dostrzec tego, bo
całymi dniami siedzicie nad tym serialem i nic was nie może od tego odciągnąć.
– Powiedziała wyrażając swoją irytacje.
- Deszcz?! – Powiedzieliśmy w tym
samym czasie szybko wstając z kanapy. Patrzyliśmy na mamę w wielkim
wyczekiwaniu.
- Wiedziałam, że urodziłam
nienormalne dziecko – zaczęła patrząc na mnie znacząco-ale nie sądziłam, że
znajdę takie drugie nienormalne. – Dodała patrząc na Harrego. – Tak dziwne
dzieci, pada deszcz.
Nie potrzebowaliśmy niczego więcej by
wybiec na dwór, nawet ignorując uwagi mamuśki, z którą bym się zaczęła droczyć,
że po rodzinie nic nie ginie, ale deszcz pada i rozumiecie, że to mogłam sobie
zostawić na później. Wybiegliśmy na
mocną ulewą ciesząc się jak ludzie, którzy mają nierówno pod sufitem.
- Naomi Sharpe teraz cię pocałuje jak
w filmie. – Zaczął śmiejąc się. Położył swoje lodowate ręce na mojej twarzy
przybliżając się do mnie jak tylko mógł najbliżej.
- Awwwwwwwwwwww. – Zaczęłam piszczeć
jak małolata.
- Dziewczyny tak w filmach nie robią.
– Wyjaśnił śmiejąc się ze mnie.
- A powinny. – Odpowiedziałam
poważnie. – Zajebiste uczucie.
Później tylko pamiętam jego usta na
moich i to, że świat się szybko kręcił. Miałam wrażenie, że tylko mu to stoimy.
Nic więcej. Nikogo nie ma. Tylko my w deszczu złączeni w tańcu miłości po tym
jak oderwaliśmy się o siebie i śmiejąc się złapał mnie w tali, podniósł mnie do
góry i zaczął obracać się z nami. Byliśmy tylko my i nic więcej już nie miało
znaczenia.
- Kochaliśmy
deszcz. – Szepnęłam na krzywą minę Harrego. Cały się trząsł przemoczony do
ostatniej suchej nitki. Nie mógł
zobaczyć moich łez, które teraz spływały z moich oczu strumieniami by zmieszać
się z kroplami deszczu. Oddałabym wszystko byśmy mogli nadal kochać deszcz i
zatańczyć nasz taniec miłości.
- Nie
jesteśmy już tacy sami. – Zaczął twardo bardziej chowając się pod drzewem. –
Nienawidzę deszczu.
-Masz racje,
nie jesteśmy już tacy sami. – Szepnęłam wciąż stojąc w miejscu. Tak bardzo
chciałam się teraz schować w jego ramionach. – Ale to nie znaczy, że nie możemy
być znowu piękni.
- Naomi,
czego ty ode mnie wymagasz? Że teraz po prostu znowu zostaniemy parą, która
będzie kochała się tą samą miłością, co trzy lata temu? Wszystko, co zostało z
nas jest w twojej głowie. W twojej! Ja tego nie czuję! Nie ma we mnie ani
trochę naszej miłości! Nie umiem patrzeć na Ciebie jak na osobę, którą
kochałem! Jedyne, co wiem, to, jacy jesteśmy teraz i to prawda, poczułem coś innego,
gdy byłem z tobą, mogłem poczuć, że wreszcie jestem sobą, a teraz, gdy na
Ciebie patrzę jedyne, co czuję, to, że nigdy nie będą sobą. Jesteś częścią mojego
życia i nie mogę znieść bólu, że Cię nie pamiętam. Patrzę na Ciebie i wiem, że odebrano mi coś
pięknego i czuje tylko nienawiść.
-Mogę ci pokazać,
kim byliśmy.
- Nigdy po
mnie nie wróciłaś.
- Nieprawda,
Harry. Wracałam tu każdego dnia siadłam naprzeciwko Ciebie tylko po drugiej
stronie z dala. Musiałam się upewnić, że jest z Tobą coraz lepiej. Jednego dnia
przyprowadziłeś tu jakąś blondynkę. Uśmiechałeś się. Wtedy zrozumiałam, że mnie
już nie ma w twoim życiu. To był ostatni
raz, kiedy wróciłam. Kolejne dni spędziłam na nienawiści do tej blondynki.
Nienawidziłam ją za to, że teraz to ona może cię uszczęśliwiać. Że jest przy
tobie. Sama dałam Ci szanse na nowe
życie i nie mogłam wrócić po Ciebie Harry, nawet, jeśli ja nigdy nie ruszyłam z
miejsa.
- Znalazłem
– zaczął - Znalazłem w moich rzeczach,
które ukryli przede mną, list. List od ciebie. – Wyciągnął z kieszeni trochę
przemoczoną kartkę. I zaczął czytać, a
ja w myślach powtarzałam każdego słowo po kolei z tego listu.
Harry.
Nie wierzę, że to czytasz. Nie
wierzę, że to piszę, ale to właśnie ze mną robisz. Świruje – pisze do Ciebie
listy i świruje – robię się romantyczna i świruje i ciągle pisze, że świruje. –
Ze świrowałam. – Przerwał uśmiechając się pod nosem.
Chociaż już taka byłam. Nie tak
bardzo, ale to była kwestia czasu.
Nie umiem powiedzieć ‘ kocham Cię, ‘
ale to nie znaczy, że tego nie czuje.
Nie powiem ‘ zostań ze mną na zawszę,
‘ ale na to właśnie liczę.
Nie powiem ‘ jesteś moim ideałem, ‘
bo jesteś kimś więcej niż wymarzonym księciem z dzieciństwa. Jesteś życiem.
Moim życiem i przebiłeś każdego księcia.
Nie powiem ‘ zrobię dla Ciebie wszystko,
‘ bo naga nie będę biegać po drodze.
Nie obiecam Ci wszystkiego, bo nie
jestem w stanie tego Ci dać. Nie dam ci gwiazdki z nieba.
Nie karze Ci nigdy obiecywać, że mnie
nie zostawisz. Będę każdego dnia starała się o to byś nie chciał odchodzić.
Nie będę ciągle mówiła o naszym
ślubie i dzieciach, bo wole żyć tym, co mamy teraz. Naszym pięknem.
Nie obiecam, że będę każdego dnia. Po
prostu będę i nie dam ci powodów byś myślał, że jutro może być beze mnie.
Mam nadzieję, że gdy patrzysz w moje
oczy, czujesz to.
Babcia mi zawsze powtarzała, że
każdego miłość spotka, mnie też. Nawet, jeśli jej nie lubię to nigdzie się
przed nią nie schowam. Gdy pewnego dnia powiedziałam jej o Tobie,
odpowiedziała:
- Przecież nie lubisz miłości.
Odpowiedziałam.
- Nie lubię, ale tą, która on mi daję
kocham.
Kocham naszą miłość. Kocham dla
ciebie świrować. Kocham, gdy dla mnie świrujesz. I nie musisz mnie zapewniać o uczuciach,
bo wiem, że to prawda. Wystarczy, gdy spojrzę w twoje oczy. Kocham to, co w
nich widzę. Ale najbardziej w tym wszystkim Kocham Ciebie.
Ps. Babcia miała rację, łatwiej
napisać na kartce o uczuciach niż powiedzieć.
Mogę nawet napisać Ci sto razy Kocham
Cię.
Proszę bardzo:
Kocham Cię x 100
Yep, straciłam rozum.
Dajcie mi zapalniczkę by to spalić. I
proszę bardzo tysiąc całusów za ten wiersz.
Teraz ja coś napiszę. –
Harry.
Całus x 1000
Zgiął kartkę na pół i schował do kieszeni.
- Wiem, że
mnie kochałaś Naomi. Wiem, że ja czułem to samo, ale…
- Nie Harry.
– Szybko mu przerwałam. – Zanim coś powiesz. Musisz mi dać szanse by ci pokazać,
jacy byliśmy. Oni wszyscy znają nas tylko z zewnątrz. Pozwól mi pokazać prawdę,
a wtedy, jeśli tego będziesz chciał. Odejdę.
- Dobrze. – Odparł
cicho i usiadł na mokrej trawie opierając się plecami o drzewo. Zrobiłam to
samo czując jak z liści spadają, co na chwile na nas krople deszczu.
- Byliśmy
dziwni. – Zaczęłam na początku i już za chwilę opowiadałam mu nasze historie.
Siedzieliśmy u mnie na kanapie lekko
zmieszani. Trzymałam w ręce wisiorek, który Harry mi podarował.
- Powinniśmy to powiedzieć. – Zaczęłam
cicho.
- Nie umiem. – Odpowiedział.
- Ja też.
- Dałeś mi wisiorek. Powiedziałam, że
jesteś wspaniały i nie żartowałam.
- Dałem ci wisiorek. Powiedziałam, że
jesteś cudowna i nie żartowałem.
- Zdecydowanie powinniśmy teraz sobie
powiedzieć, że się kochamy.
- Mam czekoladę na górze, idziemy? – Spytał
Harry, na co od razu wstałam i razem poszliśmy na górę.
- Byliśmy
złośliwi.
- Pamiętasz jak mi obiecałaś, że
dzisiaj pójdziesz ze mną gdziekolwiek gdzie będę chciał?- Spytał Harry, gdy
jechaliśmy autobusem.
- Tak pamiętam. – Odpowiedziałam
wkurzona na siebie, że byłam tak głupia.
- Więc teraz jedziemy tam. – Dodał
dumny. Naszykowałam się na najgorsze, w końcu wczoraj wieczorem nastawiłam mu w
telefonie budzik na 3 w nocy by go wkurzyć.
Na szczęście wyłączyłam swój telefon na noc, gdy wstałam całkowicie
wyspana miałam nieodebranych 20 połączeń od Harrego. Spodziewałam się jego w
moim domu z samego rana, jednak przyszedł o godzinie trzynastej, nawet z
bukietem kwiatów, na które mam uczulenie i kichałam pół dnia. Dobrze to
wiedział. Gdy ja nie mogłam złapać oddechu przez ciągłe kichanie, on się śmiał
w najlepsze.
- Restauracja?- Spytałam, gdy
stanęliśmy przed wymalowanym zbyt wystrojonym budynkiem. Harry stanął przede mną i zrobił zatroskaną minę.
- Nie lubisz restauracji? Ups, wybacz
kochanie, zapomniałem. – Dodał, po czym dumny wszedł do środka nawet na mnie
nie czekając. Wzięłam głęboki wdech i
weszłam do środka siadając przy naszym stoliku. Ta atmosfera wystarczyła bym
czuła, że się duszę.
Po dwudziestu minutach dostaliśmy
swoje danie. Krzywo patrzyłam na swój talerz pełen jedzenia, które wyglądało
niesmacznie. Lecz nic tu nie ma, co bym zjadła. Sięgnęłam po szklankę z sokiem,
gdy brunet zaczął smakować swojego kurczaka. Ledwo powstrzymałam śmiech widząc
jak coraz wolniej przeżuwa jedzenie, aż jego morderczy wzrok pada na mnie.
Uśmiechnęłam się do niego uroczo, gdy ten szybko sięgnął po sok i wypił całą
szklankę naraz.
- Przepraszam?- Zawołał kelnera nie
spuszczając ze mnie wzroku.- Zamawiałem kurczaka bez żadnego dodatku czosnku.
- Oczywiście, ale za chwile Pańska
dziewczyna przyszła do nas i wyjaśniła, że to była pomyłka.
- Dostajesz wysypki od czosnku? Ups,
wybacz kochanie, zapomniałam. – Powiedziałam
rozbawiona.
- Jesteś
wredna. – Skomentował Harry tą historie. Spojrzałam na niego znacząco.
- Odezwał
się król uprzejmości. – Odparłam kąśliwie. – Dalej. Troszczyliśmy się o sobie
jak nikt inny.
- Czy ty siedzisz w moim pokoju,
przed moim telewizorem, oglądasz pamiętniki wampirów i pijesz moje piwo?- Do
swojego pokoju wpadł zmęczony Harry.
- Brawo mistrzu za spostrzegawczość.
– Odparłam nie przenosząc wzroku z ekranu. Ah, ten Damon.
- Wróciłem po ciężkiej pracy i
chciałem się napić teraz piwa…
- Kosiłeś trawę. – Wtrąciłam się.
- No mówię, że po ciężkiej pracy. A
ty pijesz moje ostatnie piwo.
- Mówiłeś, że jesteś gruby, więc
chciałam Ci pomóc i wypiłam te piwa byś nie musiał ich pić, bo wtedy byś
przytył. A teraz ci to nie grozi. Nie ma, za co.
- Nie jestem gruby. Nie mówiłem, że
jestem gruby.
- Wmawiaj sobie to kochanie.
- Kochaliśmy się.
- Wiesz, że wampiry istnieją?- Zaczął
Harry, gdy oglądaliśmy najnowszy odcinek wampirów.
- Gdyby istniały to nie byłabym z
tobą tylko z Damonem.
- Zaraz zlecisz z mojego łóżka. – Ostrzegł.
- Jakbyś zauważył panie mądry jesteś
w moim pokoju.
- Co twoje to moje kochanie. A
teraz leże tu…
- Leżysz tu bo pogodziłam się z moim
trudnym losem, że Damon nie istnieje i mogę mieć tylko Ciebie.- Przerwałam mu
specjalnie się z nim drocząc.
- Doigrałaś się. Idę na kanapę. – Wstał
z łóżka patrząc na mnie z wyrzutem.
- Połamania nóg na schodach. – Krzyknęłam
za nim śmiejąc się.
10 minut później.
- Kochanie możesz mi powiedzieć,
dlaczego Harry siedzi sam smutny na kanapie w salonie?- Mama weszła do mojego
pokoju akurat, gdy odcinek się skończył.
- Bo nie zdołałam go wywalić przez
okno. – Odparłam uśmiechając się do niej uroczo.
- Harry kochanie! – Krzyknęła, na co
spojrzałam się na nią podejrzanie. Nie minęła minuta, a stał już obok niej
ciesząc się do mnie chytrze. – Możesz jej dokopać.
- Co?- Krzyknęłam, gdy Harry zaczął
do mnie podchodzić.
Piętnaście minut później.
Leże w wannie cała mokra, bo Harry
mnie do niej wrzucił i oblał, a następnie poleciał po mąkę i mnie nią osypał i
znowu oblał. Teraz leże w wannie cała w mące. To będzie piękna śmierć. A mogłam go wyrzucić przez okno.
- Jestem
mądry. I to się rozumie. – Skomentował, na co posłałam mu mordercze spojrzenie.
– Odegrałam
się. – Dodałam już z uśmieszkiem.
- Doprawdy?-
Spytał podnosząc brew.
- To była piękna
zemsta.
Jest godzina siódma rano i
przysięgam, że ten dureń jeszcze śpi. Wyjęłam komórkę i napisałam do Isabel. Po
chwili otworzyła mi zaspana drzwi. Uśmiechnęliśmy się na swój zacny plan. W ręce trzymałam biały spray do choinek, a
siostra Harrego miała aparat, gotowa w każdej chwili robić zdjęcia. Po cichu weszliśmy do jego pokoju zakradając
się na palcach. Zagryzłam wargę i otworzyłam spray. Zaczęłam go psikać całego,
gdy ten gwałtownie się wybudził, zerwał się na nogi cały biały, a ja wybuchłam
śmiechem. Zdezorientowany patrzył się na mnie, a za chwile na siostrę, która
jest mistrzynią i zdążyła mu zrobić zdjęcie za nim zorientował się, w jakim
jest stanie i że chce nas zabić.
- W nogi! – Krzyknęłam i razem z
brunetką zaczęliśmy uciekać w stronę mojego mieszkania.
- Nie
zrobiłaś tego. – Zaczął, gdy skończyłam.
- Oh tak,
zrobiłam. – Odpowiedziałam dumna.
- Masz to
zdjęcie nadal, prawda?- Spytał.
- Nie.
- Chce jej
odzyskać.
- Nie mam
już tego zdjęcia.
- Masz.
- Nie, ale
wiele razy Cię nim szantażowałam.
I nadal go
mam.
- I tak go
znajdę. – Ostrzegł. – Czy my kiedyś byliśmy normalni?
-
Oczywiście, że tak – odparłam szukając w głowie jakiegoś wspomnienia. – O mam.
- A teraz mnie posłuchajcie uważnie.
– Zaczęła mama, gdy we czwórkę z Harrym i z tatą staliśmy w przedpokoju gotowi
na wesele. – To jest ślub twojej kuzynki Naomi, bez żadnych żartów.
- Przynajmniej swojej rodzinie. – Dodał
tata, na co się uśmiechnęłam. Szybko przestałam widząc karcę spojrzenie mamy.
- Oddaj mi welon w kaczuszki Naomi!- Wyciągnęła
w moją stronę rękę.
-Co? Jakie kaczuszki? I jaki welon?- Udałam
głupią.
- W torebce. – Nie ustępowała.
Westchnęłam i pokonana oddał jej moje dzieło. – A ty Harry krawat. Tak ten w
kaczuszki. Wystaje ci z kieszeni. – Również go oddał pokonany.
- Mieliśmy być taką piękną parą
młodą. Wszystko zepsułaś mamo.- Krzyknęłam do niej próbując pohamować śmiech i
udawać obrażona. Po tym razem z Harrym odwróciliśmy się wychodząc z domu prostą
idąc do samochodu.
-Masz klej?- Spytałam go po cichu.
Przytaknął.
- Jeszcze nic nie jest stracone.
- Co
zrobiliśmy? – Przerwał mi Harry pytając.
-
Posmarowaliśmy klejem krzesło wrednej siostry kuzynki. Była, suką dobierała się
do Ciebie za każdym razem, gdy przyjeżdżała do mnie.
- O. – Odparł
zaciekawiony. – Ładna jest ta siostra? – Dodał by mnie wkurzyć. Spojrzałam na
niego morderczym wzrokiem, na co się zaśmiał.
- I co było
dalej?
- Była lipa,
bo była druhną i wszyscy to zobaczyli jak wstała z krzesła z gołym tyłkiem. Nie
przyjęła do siebie tego ostrzeżenia i gdy przyjeżdżała nadal do Ciebie
zarywała. Raz jak była zeszłam na dół w twoich bokserkach, bluzce i krzyczałam
na cały dom, że mój chłopak dał mi swoje ciuchy by pokazać wszystkim, że jestem
jego, a on jest mój. Wtedy się od ciebie odwaliła, twierdząc, że musisz być
takim samym idiotą jak ja, skoro ze mną wytrzymujesz.
- To nie
była normalna sytuacji, w której byliśmy normalni.
- Uwierz
byliśmy. My ciągle tacy byliśmy. Na tym polegały nasze dni. Byliśmy romantyczni
jak wszyscy. Gdy byłam smutna przybiegałeś z dziesięcioma czekoladami. Gdy ty
byłeś, przybiegałam z litrami lodów czekoladowych. Nawet zrobiłam coś tak
głupiego, że nadal nie wierze, że to zrobiłam. Nie wiem, czemu, ale zawsze się śmiałeś,
gdy widziałeś kozy, wiec, gdy byłeś tak przybity i nie chciałeś ze mną
rozmawiać. Pojechałam i wypożyczyłam strój kozy, przebrałam się i poszłam do
ciebie. Śmiałeś się do końca dnia. Nie, śmiałeś się z tego zawsze, ale już nie
byłeś smutny. Na tym polegaliśmy, gdy sytuacja od nas wymagała wsparcia czy
czułości byliśmy dla siebie najlepsi i gotowi zrobić wszystko by tylko wywołać
uśmiech. Większość to nasze intrygi, ale my tylko w nich widzieliśmy miłość.
Nie potrzebowaliśmy zapewnień o naszej miłości. My to wiedzieliśmy i nie
zasypialiśmy z myślą, że jutro może nas nie być, tylko, co jutro zrobić by
siebie wkurzyć. Dlatego każdy ci powie, że byliśmy poprani i dziwni. Oni nie
mieli dostępu do naszego pięknego świata i nie byli w stanie zrozumieć niczego.
Przez
kolejnych kilka godzin opowiadałam nasze historię, które były śmieszne, ale też
romantyczne. Starałam się mu pokazać piękno, które ja czuje, gdy wracam do
naszych wspomnień. Nawet, jeśli będę musiała odejść, chce wiedzieć, że on jest
świadomy, że byliśmy kimś wyjątkowy i musze mieć pewność, że poczuł to.
Chciałabym być częścią jego życia, o której będzie wspomniał z uśmiechem. Nie
chciałam być zapomniana, bo nasza miłość nie należy do tych, które szybko
znikają i nic nie znaczą. Nie jest miłością, która ma tylko wartość przez
chwile. Chcę w poić w niego tą miłość.
Bo każdy zasługuję na takie piękne uczucie.
Kiedy blizna zmienia
się w tatuaż
Kiedy niebo Blaknie
Kiedy to złamane Serce,
które trzymam bije
Kiedy to zatrzymam czuję
jak płonie
Kiedy żyję, Kiedy się
nauczę
Kiedy zdam sobie sprawę
Że ten błysk w twoich
oczach
Już nie powróci
- Nie
wierze, że to robiliśmy. – Zaśmiał się głośno.
- To prawda.
Łapaliśmy robaki do słoików i kruszyliśmy im tabletki na popęd seksualny by się pieprzyli i mieli dzieci. – Wyjaśniałam
śmiejąc się głośno. Nie mogłam się nie uśmiechać widząc i słysząc jego śmiech.
Jestem tutaj, Stojąc na
deszczu
Tik-tak, Godziny stoją
w miejscu
Wołam twoje imię, Wołam
twoje imię
Cóż, jestem tutaj
Uciekając tak szybko
jak tylko mogę
I przysięgam, Nigdy nie
zrobię tego znowu
Wołam twoje imię, Wołam
twoje imię
- Naprawdę
to zjadłeś. – Zaczęłam śmiejąc się. – Zjadłeś kisiel truskawkowy specjalnie dla
mnie i nie wymiotowałeś. Bo poprawił ci się humor, gdy ja musiałam zjeść budyń,
którego nienawidzę.
- Tak
chcieliśmy sobie udowodnić, że nam na sobie zależy?- Spytał rozbawiony. – Nienawidzę kisieli.
- Nie.
Udowadnialiśmy, że jesteśmy twardzi i przetrwamy najgorsze.
- Nie dziwie,
dlaczego dla wszystkich byliśmy nienormalni.
Bo tacy byliśmy.
Staram się być silna
Ale wciąż o tobie śnię
Oh, naprawdę pragnę
Aby było to łatwe do
zrobienia
Ale nigdy tego nie
czułam
Związana i bezradna
I wszystko, co znałam
Odeszło
Jak pozwoliłam temu
odejść?
- Teraz
jestem pewien! To też twoja sprawka, że moja siostra złamała nogę. – Oskarżył
mnie uśmiechając się.
- Nie. To
była tylko twoja wina. – Szybko się wybroniłam. -To ty rozlałeś tą wodę.
- Bo
chciałem oblać koleżankę. Tak mi powiedziała mama. – Dodał mrucząc pod nosem. –
Czekaj to byłaś Ty!
- Nigdy Ci
tego nie zapomnę! – Warknęłam próbując pohamować uśmiech. – To był lany
poniedziałek. Przyszłam do ciebie z samego rana z wiaderkiem wody. Byłam pewna,
że śpisz, ale gdy weszłam do twojego pokoju ciebie w nim nie było. Zaskoczona
odwróciłam się by się wycofać, ale ty stałeś za drzwiami z wiaderkiem wody,
które na mnie wylałeś. Nie spodziewałam się tego i zaczęłam piszczeć i Isabel
przyleciała i wywinęła orła na mokrej podłodze i okazało się, że złamała
nogę. To twoja wina.
- Gdybym nie
był pewny, że moja dziewczyna właśnie szykuje spisek przeciwko mnie, nie
stałbym przy oknie o 6 rano czekając aż do mnie przyjdziesz, a później chowając
się za drzwiami z wiadrem wody.
- Marudzisz.
– Mruknęłam wywracając oczami.
Jestem tutaj, Stojąc na
deszczu
Tik-tak, Godziny stoją
w miejscu
Wołam twoje imię
Wołam twoje imię
Cóż, jestem tutaj
Uciekając tak szybko
jak tylko mogę
I przysięgam
Nigdy nie zrobię tego
znowu
Wołam twoje imię
Wołam twoje imię
- Co mi
jeszcze zrobiłaś?- Spytał patrząc na mnie oskarżycielskim wzrokiem, lecz
widziałam w jego oczach rozbawienie. – A to było na mnie?
- Dlaczego
uważasz, że to ja byłam tą złą w naszym związku?- Spojrzałam na niego z
podniesioną brwią.
- Założę
się, że wszystko, za co ja dostałam opierdol było związane z tobą.
- Nieprawda.-
zaprzeczyłam.
- Więc nic
nie masz mi do powiedzenia na temat plastikowej szyby w moim garażu? Moja mama
stwierdziła, że prawdziwa jest dla mnie zagrożeniem.
- hahahaha –
zaczęłam się podstępnie śmiać, lecz opamiętałam się widząc jego wzrok. – Nie
mam pojęcia, o czym mówisz.
- Więc, idę
po budyń i Ci go wepchnę siłą – zaczął patrząc na mnie zwycięsko.
- Ej, to nie
jest fair! Wykorzystujesz to, co ci powiedziałam!- Zaczęłam z pretensjami, ale
w środku byłam szczęśliwa.
- Czy nie
tacy byliśmy, kochanie? – Spytał posyłając mi wredny uśmieszek. Zaśmiałam się
kręcą głową na boki.
- Już nic
więcej Ci nie powiem. – Odparłam zakładając ręce na piersi.
- Wrócę za
pięć minut. – Odpowiedział wstając powoli. Wierzyłam mu, że pójdzie po ten
cholerny budyń i mnie zmusi do jedzenia. Nie raz już tak było.
- Więc…- zaczęłam,
na co się zaśmiał i wrócił na miejsce. – To było twoja wina, a ja tylko stałam
w miejscu tego zdarzenia. To ty rzuciłeś
we mnie piłką, zrobiłam unik i wleciała w okno rozbijając szybę na małe kawałki
i to nie ważne, że ja to zaczęłam. Musieliśmy jechać na pogotowie, bo
kawałeczki szkła wbiły mi się w plecy, bo stałam za blisko okna. Dali mi
morfinę i wtedy pierwszy raz się naćpałam.
-Nie
chciałem cię skrzywdzić. Zapewne chciałem tylko rzucić cię piłką.
- Ja też
później nie chciałam na morfinie latać za tobą po całym osiedlu krzycząc, że
cię kocham.
Cóż, wiem
Że pewnego dnia
Ten ból
Zniknie, ·Ale teraz
Nie mogę wyjaśnić
Jak się czuję
Chcę krzyczeć
Ten ból
Zniknie, ·Ale teraz
Nie mogę wyjaśnić
Jak się czuję
Chcę krzyczeć
- Czy kiedyś
cię skrzywdziłem?- Spytał cicho, niepewnie na mnie patrząc.
- Wiele razy
się kłóciliśmy, ale to normalne. Szybko sobie wybaczaliśmy.
- Więc, tak.
– Odparł smutno.
- Nie,
Harry. Byliśmy młodzi nie mieliśmy powodów żeby się krzywdzić. Jedyne, co kilka
kłótni, bo nie zawsze się zgadzaliśmy. To wszystko. Lataliśmy za sobą jak
szaleni małolaci.
- Tacy
byliśmy. Wredni małolaci.
Teraz możemy być straszymy wredotami,
jak chcesz.
Jestem tutaj
Stojąc na deszczu
Tik-tak
Godziny stoją w miejscu
Wołam twoje imię
Wołam twoje imię
Cóż, jestem tutaj
Uciekając tak szybko
jak tylko mogę
I przysięgam
Nigdy nie zrobię tego
znowu
Wołam twoje imię
Wołam twoje imię
- Znowu
zaczęło padać. – Warknął Harry. Przegryzłam wargę, po czym powoli wstałam na
nogi. Wyciągnęłam do niego rękę. Spojrzał na mnie niezrozumiale. – Chce Ci
pokazać, dlaczego kochaliśmy deszcz.
Niepewnie,
ale podał mi rękę i razem wyszliśmy z pod drzewa, na czyste niebo. Deszcz przyjemnie
obijał się od naszych ciał. Grzywka Harrego kleiła mu się do czoła i z nie
smakiem zaczesał ją do góry. Staliśmy trzymając się za rękę, patrząc prosto w
swoje oczy. Magia deszczu właśnie wraca.
- Zawsze,
gdy padał deszcz jak szaleni wybiegaliśmy z domu na dwór, bo chcieliśmy robić to,
co zakochani robią w deszczu. Gdy byliśmy już cali mokrzy i uśmiechnięci.
Podchodziliśmy do siebie, jak tylko najbliżej mogliśmy. – Przysunęłam się do
niego jak najbliżej, mimo że byliśmy mokrzy, czułam od niego ciepło, gdy
łączyliśmy się naszymi ciałami.- Tak
blisko… aż mogliśmy zrobić to. – Szepnęłam patrząc się na jego uchylone
usta. Wiedziałam, że tego chce i
wiedziałam, że on też tego pragnął, gdy delikatnie swoimi ustami musnęłam jego,
a w odwecie poczułam jak mocniej napiera na mnie swoimi ustami. Uśmiechnęłam
się przez pocałunek, rozłączyłam nasze palce by swoje dłonie umieścić na jego
karku. Poczułam jak kładzie swoje zimne dłonie na mojej tali przysuwając mnie
bliżej do siebie, choć to wydawało się niemożliwe. Gdy nam zabrakło powietrza odsunęliśmy się od
siebie.
- A później
robiliśmy to – szepnęłam cicho zagryzając wargę. Położyłam ręce na jego klatce piersiowej i z
całych sił pchnęłam go do tyłu. Zaśmiałam się głośno, gdy niespodziewany tego
ruchu upadł do tyłu na mokrą trawę. Patrząc na jego zagubioną minę ledwo
ustawałam na nogach ze śmiechu. Przestałam się śmiać, gdy poczułam jego zimną
dłoń na moich kostkach i za chwilę leżałam plackiem na ziemi. Teraz tylko słyszałam jego głośny śmiech, gdy
zaczął na mnie wchodzić i pochylał się nade mną.
- Tego już
nie robiliśmy. – Odniosłam się do mojego upadku.
-
Kłamczucha. – Odparł.
- Pokaż mi
telefon. – Zażądałam.
- Co?- Spytał
zmieszany.
- Pokaż mi
telefon. – Niepewnie wyjął z kieszeni spodni trochę zamoczony telefon. Wzięłam
go w ręce i odblokowałam.
- 15. 43 Nasz
pierwszy pocałunek w nowym życiu. Jeśli chcesz je zacząć? – Szepnęłam prosto
patrząc w jego oczy. Zatraciłam się w jego zieleni i tak bardzo chciałam by zatracił
się w we mnie teraz, gdy tak uważnie mi się przygląda.
Chmury będą się wściekać
Burze będą Cię ścigać
Ale Ty będziesz bezpieczny w moich
ramionach
Deszcze będą padać
Fale będą rozbijać się wszędzie wokół
Ale Ty będziesz bezpieczny w moich
ramionach
Zamki mogą się rozpaść
Marzenia mogą się nie spełnić
Ponieważ nigdy nie jesteś całkiem sam
Ponieważ zawsze będę
Zawsze będę Cię kochać
Od autorki:
Witam kociaki :*
Chyba nie spodziewaliście się tak szybko rozdziału, ja też nie ;d Pisanie rozdziału jest o wiele ciekawsze niż uczenia się na egzaminy. Ciekawe czy to samo powiem na poprawkach :D
A skoro przy tym jesteśmy, chciałam wam podziękować, że we mnie wierzycie i to że zdam. Dziękuje, to wiele znaczy :*
Gdy tylko będę po egzaminach , będę piła za was i tak się najebie ;d
I coś chciałam jeszcze dodać,
Nowa bohaterka została dodana do obsady. Wiem, że dzisiaj tylko nasza dwójka, ale planuję więcej Isabel. ;d
Możecie pisać od mnie na asku, jak wam się nudzi. Bo mi się nudzi, chociaż mam naukę, ale i tak mi się nudzi.
Soł...
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!
Coś się dzieje z wyglądem mojego bloga. Przepraszam za to, ale nie mogłam czekać dłużej aż to naprawią bym mogła dodać rozdział. Musiałam to zrobić dzisiaj :)
Coś się dzieje z wyglądem mojego bloga. Przepraszam za to, ale nie mogłam czekać dłużej aż to naprawią bym mogła dodać rozdział. Musiałam to zrobić dzisiaj :)
Pozdrawiam, całuje i kocham was :* <3
wowowo ale sie dzieję
OdpowiedzUsuńniech on się zgodzi proszeprosze
tylko jak się zgodzi jestem ciekawa jak zareagują ich rodzice
na pewno nie będą zachwyceni
i wgl rozdział jest meggga długi :)))))))
i jak czytałam to miałam taki zaciesz
Serio kurwa, serio? W takim momencie przerwać?! ;__;
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu, bohaterach *__*
W przeszłości oni byli tak zajebiście słodcy *.*
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^
Powodzenia na egzaminach, jak dla mnie zdasz w palcem w dupie ; 33
Pozdrawiam ; 33
Jest idealnie, ale znowu mam ochotę cię udusić, bo kończysz w taaaaakim momencie. Niech on jej wybaczy. Jest zbyt pięknie, żeby to psuć. Ily, i czekam na nn
OdpowiedzUsuń@aleksandraa984
O MATULO , PŁAKAŁAM PRAWIE PRZEZ CAŁY ROZDZIAŁ.
OdpowiedzUsuńCZYTAJĄC TEGO FF , CZUJĘ SIĘ JAKBY CZYTAŁA JAKĄŚ ZAJEBISTĄ KSIĄŻKĘ.
OMG, NO NIE MOGĘ JAK ONA MU OPOWIADAŁA TE WSZYSTKIE MOMENTY
JA SOBIE TO WYOBRAZIŁAM , TO BYŁO TAKIE PIĘKNE
I TEN POCAŁUNEK NA KONIEC FJUEJUFWJUWFEUWEJFEWUJFEWUJEFWJWEFFEW
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU,BO ZA CHOLERE NIE WIEM CZEGO MOGE SIE SPODZIEWAC!
NO I WIEM,ŻE ZDASZ TE EGZAMINY SIĘ NIE DENERWUJ TYLKO , JA TEŻ OPIJĘ TWÓJ SUKCES SOOOOŁ BĘDZIEMY DWIE NAJEBANE YOLO XDDD
DOBRA JAK ZWYKLE PISZE GŁUPOTY, CHYBA CZAS JE SKOŃCZYĆ XDD
NO TO CAŁUSKI , POZDROWIONKA I DO KOLEJNEGO ROZDZIAŁU @HAZZMYLOVER
Jejciu, świetny rozdział, te wspomnienia, śmiałam się jak głupia przy niektórych : )
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminach : )
Jejku jrjku jrjku jejku kocham te opowiadanie i ciebie i bloga i bzidggdkcnsksbcud czekam na nexta:*
OdpowiedzUsuńO mój Boże, kurwa to jest takie piękne! Nie mogę wyrobić z tego jacy byli ze sobą szczęśliwi! Ich życie było piękne, niepowtarzalne i sama chciałabym takie mieć. Aż normalnie dostałam załamki, że jestem sama i mnie nie czeka taka piękna miłość. Widzisz co ze mną robisz? A jeszcze wczoraj pisałam Ci, że mam wyjebane na facetów i ich nie potrzebuję, na chwilę zmienię zdanie, ale jak ochłonę, to znowu będę normalna, obiecuję ;)
OdpowiedzUsuńOlcia, nie mam pojęcia jak Ty to robisz, ale za każdym razem zatracam się w tych rozdziałach i wyobrażam sobie, że to dzieje się naprawdę. Jesteś niesamowita, masz zajebiście duży talent, mnóstwo wspaniałych pomysłów i znasz się na rzeczy. Mój autorytet, naprawdę :) Mój mistrz i będę brać z Ciebie przykład.
Piękne opisy, ale to masz w małym paluszku, więc pochwalę Cię za dialogi! Jest ich dużo i strasznie się z tego powodu cieszę :))
Ich wspomnienia, a raczej Naomi są przepiękne i takie śmieszne, że śmieję się jak głupia! Oni mają naprawdę pomysły, hahaha :D
Wiesz, te imię "Isabel" jest chujowe. Serio, nie lubię go, hahahaha. No wiem, że tak ma na imię i normalnie go nie lubię. I znowu Ci narzekam, hahaha :D Ale kocham to jak stworzyłaś Isabel :D Dziękuję! ♥
Końcówka rozdziału po prostu mega, bomba. Kocham to i nie mam słów, aby to opisać! No wiesz, tak mnie zamurowało i jestem taka podekscytowana, że masakra.
"- 15. 43 Nasz pierwszy pocałunek w nowym życiu. Jeśli chcesz je zacząć?" - BOŻE, KUŹWA, HARRY JAK POWIESZ NIE CZY COŚ TO TAM PRZYJDĘ I CI WBIJE WIDELEC W OKO, SERIO. MASZ SIĘ ZGODZIĆ, MA BYĆ SEKS ^^ I DUŻO MIŁOŚCI! I GÓWNO MNIE INTERESUJE, ŻE JESTEŚ ZRANIONY CZY COŚ, JA MÓWIĘ TAK, A TY POWTARZASZ, BO KOCHA NAO, KPW? I HOPE SO XD
Cudowny rozdział, mistrzu! A na tych egzaminach, to wszystkich rozjebiesz, wiem to! Dasz radę! <3
Pozdrawiam i życzę weny xxx
O jezu Harry musisz się na to zgodzić ! Ich wspomnienia jejuu *.*
OdpowiedzUsuńIdealna para nie ma co <3
Powodzenia ;d
Też opije twój sukces xd
Czekam na nn xxxxxxxx
Kocham Cię i too opowiadanie ♥
Czekam na kolejny rozdział i nie mogę się doczekać odpowiedzi Harrego! Oni muszą być razem :) nie widzę innej możliwości. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejną część :*
OdpowiedzUsuńJeju co za emocjeeeee!!!!! Na poczatku rycze potem sie smieje a na koncu chce kogos zabic ze sie tak szybko skonczyl !!!!!! Kocham to opowiadanie i ciebie ze je piszesz i wgl wszystkich kocham cdbgdjshskdvjz
OdpowiedzUsuńTa ja teraz bede na deszcz tylko czekac i kolejny rozdzil :D <3
Jejku *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie! te wszystkie wspomnienia są przecudowne! <3
i ten pocałenek w deszczu! :o Rawrrr :**
świetnie piszesz !!! kocham wszystkie twoje blogi!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) ciekawe czy będą razem?? ;) czekam na nexta :D pzdr ruda ;*
OdpowiedzUsuńJeezu jak ja kocham to ff !!! Cudowny rozdział !!! :D
OdpowiedzUsuńSuper *_*
OdpowiedzUsuńBoooskie ;***
OdpowiedzUsuńGenialny *_________________________*
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaa ! Cudowny <3 szybko nn! ;D
OdpowiedzUsuńGenialne :**
OdpowiedzUsuńkocham to!
OdpowiedzUsuńOMG :O Dzisiaj trafiłam na tego bloga i przeczytałam już obecne rozdziały *.* i muszę przyznać jeszcze takiego pięknego i pomysłowego nie czytałam *.* A ten rozdział z ich wspomnieniami to już wgl :O :* Aż sama chciałabym mieć taki związek :) Pokochałam tego bloga i czekam na następny rozdział ze zniecierpliwieniem *.*
OdpowiedzUsuńAwwww cudo!
OdpowiedzUsuńO jezu niech on się zgodzi
OdpowiedzUsuńNiech oni bd razem :P
OdpowiedzUsuńchce wiecej <333 zajebiste
OdpowiedzUsuńSerio ??? Musiałaś przerwać w takim momencie ??? Świetny cudowny i wgl ahsjsbsb czekam z niecierpliwością na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Błagam niech będą razem. Nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńO boziuuu brak mi slow <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńTy chyba naprawdę chcesz żebym dostała zawału!!!!!!!! Rozdział jest genialny i na serio się wzruszylan. Oni muszą być razem. Po prostu muszą.
OdpowiedzUsuńHej Misia ;)
OdpowiedzUsuńwidzę maleńki promyk śiatełka po raz pierwszy tutaj ;)
boziu jak Ty to wszystko zawsze rozegrasz i zawsze kończysz w takich momentach!!! ale i tak Cię kocham ;) rozdział inny troszkę niż dotychczas i też spoko ;) zobaczymy co tam Noemi i Harremu jeszcze do głowy strzeli(oby jak najszybciej)
powodzenia An
o jezus, jezus, jezus awww nie mg sie doczekac nn:) xx
OdpowiedzUsuń@elciaaa085
OdpowiedzUsuńOOO KURWA! ROZDZIAŁ NIE JEST DO OPISANIA....! JA PIERDOLE, XO ZA CUDO *:* ONI BYLI TACY CUDOWNI, PO PROSTU PER-FECT! OMOMOMOOMOOMOM. JEZU, SRAM SIĘ TYM FF JEST TAKIE XKJSHGYUDSIAKJHDSYXCN ŻE OHHH. MAM ORGAZM, HAZZA NA PEWNO SIĘ ZGODZI I BOŻE, TEN ICH KISS BYŁ TAKI SŁODKI OMFG. MAMOOO, KUP MI TAKIEGO CHŁOPAKA! ;(( IDEALNI ;* TACY SLODCY ŻE AWWWW! ;)
ZAPRASZAM NA MOJEGO
alone-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
Wow !! Genialne ;* !
OdpowiedzUsuńŚwietny. Życzę powodzenia na egzaminach.
OdpowiedzUsuńPłacze i przez łzy się uśmiecham
OdpowiedzUsuńTak piękna historia
Dwa bijące dla siebie serca
Straciły nadzieje
Że będzie już lepiej
Lecz ich dusze na zawsze pałączone miłością
I choć umysł
Nie pamięta
Tego pięknego wspomnienia
To na zawsze zostanie
Nie w twojej głowie
Lecz w sercu
I choć ona wewnętrznie umiera
A on przesiąka złością
Ich ciała siebie pragną
Są przesiąknięte dawną miłością
I choć nienawiść ich niszy z różnych powodów
To miłość znowu
Prosze mój okropny wierszyk to co myślęi czuje to czytając. To jest wspaniałe a wierszyk dla ciebie ♥♥♥ Ola K
To miłość znowu połączy
OdpowiedzUsuńprzepraszam nie dokończyłam